Mam przeświadczenie, że to był bardzo dobry dzień …
Tym razem spotkałyśmy się we Wrocławiu w wigilię Wniebowstąpienia Pańskiego, 27 maja.
Ze względu na nieobecność naszego opiekuna ojca Ryszarda Niziołka CsRS, program spotkania był nieco zmieniony. Rozpoczęłyśmy o godz. 8.00 Eucharystią w kościele parafialnym pw. Matki Bożej Pocieszenia.
Przy okazji mogłyśmy zobaczyć jak wygląda główny ołtarz w trakcie renowacji. Ojcowie redemptoryści planują także remont całego kościoła i proszą o każdy dar serca, by wesprzeć tę inwestycję.
Kapłan odprawiający Mszę Św. pamiętał w modlitwie o braciach redemptorystach, którzy tego dnia przyjmowali święcenia kapłańskie w Tuchowie, a ja pamiętałam o 15 diakonach, którzy tego dnia przyjmowali święcenia kapłańskie w Katedrze Wrocławskiej z rąk J.E. Księdza Arcybiskupa Józefa Kupnego.
Z radością powitałyśmy Katarzynę, która przyszła po raz pierwszy. Ale było też strapienie, bo kilka pań zgłosiło swój udział, a potem się nie pojawiły, co było dla nas dodatkowym trudem, choćby w kwestii zamawianych obiadów. Dlatego prosimy, by panie, które – pomimo zgłoszenia – nie mogą przyjść, poinformowały nas o tym, choćby krótkim sms-em. Z góry dziękujemy za poszanowanie naszej pracy.
Potem rozpoczęły się warsztaty pt. ”Ja i moje ciało”.
Zanim przekażemy wrażenia Bożeny pragniemy zawiadomić, że Dzielne Niewiasty rozpoczęły sezon truskawkowy i sezon na pyszne serniki na zimno!
Jedna z koleżanek, Beata, przygotowała taki sernik i zrobiła nam wielką przyjemność. Okazało się, że przepis nie jest trudny, a jego zaletą jest to, że nie wymaga włączania piekarnika i wybornie smakuje!
Po warsztatach zjadłyśmy lekki obiad. Potem był czas na uwielbienie i koronkę do Bożego Miłosierdzia oraz wykład, który wygłosiła Monika. To był dzień Moniki, bo oprócz metamorfozy, debiutowała jako głosząca konferencję. Tym razem rozważałyśmy postawę Marii Magdaleny.
Dzięki pomocy bardzo miłej siostry zakrystianki i uprzejmości księdza proboszcza mogłyśmy także adorować Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Na koniec na kolację czekało na nas pyszne leczo, które przygotowała Ewa.
Teraz oddajemy głos Bożenie:
Za każdym razem, gdy jestem na spotkaniu Dzielnych Niewiast, mam przeświadczenie o dobrze wykorzystanym sobotnim przed – i popołudniu. Tak było i tym razem, głównie za sprawą warsztatu ”Ja i moje ciało”, prowadzonego przez Marzenę Jagielską, ale i części duchowej, która również jest dla mnie zawsze ważna. Właśnie to ukierunkowanie spotkań na sprawy zarówno ciała, jak i ducha ma w sobie wartość nie do przecenienia.
Z dużym zainteresowaniem wsłuchiwałam się w treści warsztatu, na który składała się m.in. spora dawka ciekawie przekazanej przez Prowadzącą wiedzy dotyczącej naszych temperamentów czy ważnego atrybutu kobiecości, jakim są piersi. Każda z nas miała też okazję podzielić się swoją refleksją, jeśli akuratnie taka zrodziła się w jej sercu i głowie podczas omawianych kwestii.
Sporym elementem zaskoczenia, ale i chwilą autentycznej radości była metamorfoza Moniki, którą w krótkim czasie ujrzałyśmy w dwóch niezwykle różnych od siebie kreacjach.
Obie suknie, w jakich się nam pokazała – w dawnym stylu i współczesna – twarzowy zdobny kapelusz i ładnie upięte, w większej części lekko rozpuszczone blond włosy, wydobyły na światło dzienne jej kobiecość i urodę.
Nam zaś sceny te uświadomiły, jak ważny w życiu kobiety jest właściwy dobór stroju i fryzury. Bo może on być źródłem radości i pewności siebie albo wręcz odwrotnie – skrywać pod warstwą niewłaściwie czy przypadkowo dobranych elementów garderoby, bądź niezadbanych włosów, to, co zasługuje na uwagę i podkreślenie w osobowości danej kobiety. A że każda z nas ma w sobie to ”coś”, nie ulega najmniejszej wątpliwości. “Nie musimy być idealne, abyśmy były atrakcyjne” – brzmiało z wielką wymową w moich uszach hasło przewodnie warsztatu. Bóg stworzył nas w taki sposób, w jaki chciał. W Jego oczach zawsze jesteśmy piękne. Warto w to uwierzyć. Warsztaty z Marzeną Jagielską tę prawdę mi znów przypomniały.
Dodam od siebie, że Marzena mówiła także o tym, że dopóki w nas są złe emocje, to nie ma miejsca na dobre emocje. Dlatego warto nieustannie badać stan swoich emocji – nawet kilka razy w ciągu dnia zatrzymać się na chwilę i spytać siebie: co czujesz? jak się czujesz? A potem te uczucia nazwać i zastanowić się, czego w związku z tym potrzebuję. Każda emocja jest ważna, bo mówi, co się ze mną dzieje. Mamy nazwanych ponad 100 stanów emocjonalnych, warto zdać sobie sprawę z tego, jak bogaty jest nasz świat. Rządzą nami trzy potężne wewnętrzne siły: emocje, wola i rozum. To one mogą być powodem konfliktu wewnętrznego, bo każda z nich chce iść w inną stronę. Ale możliwa jest wewnętrzna integracja tych sił, gdy zdecydujemy się, by wychowywać swoje emocje i umieć je podporządkować pod wolę, która z kolei ma szukać motywacji w rozumie. Nad rozumem zaś panuje duchowość (Bóg) i etyka.
Dopóki nie uporządkuję siebie, będę mieć wrażenie, że ja sobie, a moje życie sobie. Uporządkowanie emocji daje zrozumienie siebie, a to daje dalej zrozumienie innych.
Marzena zachęcała także by prowadzić „Dzienniczek Wdzięczności” – zapisywać w zeszycie wszelkie dobro, którego doświadczamy każdego dnia. Sama podzieliła się swoim „Dzienniczkiem Wdzięczności” i przyznała, jak zmienia on jej postrzeganie bliskich i rzeczywistości. Wtedy złe emocje znikają, a ich miejsce zajmują dobre emocje i wdzięczność za dobro doświadczane każdego dnia, a do tej pory niezauważane.
Zwrot ”otwórz serce przed Bogiem” oznacza stanięcie w prawdzie o sobie, o swoich uczuciach przed Bogiem, opowiedzenie Mu o tym, co się z tobą dzieje, z czym nie dajesz sobie rady. Wtedy Bóg może uruchomić natychmiastową akcję ratunkową, by leczyć każdy z chorujących lub poranionych poziomów – emocje, wolę i rozum. Pan Bóg naprawdę jest zainteresowany tym, jaki jest twój stan! Jego łaska buduje na twojej naturze!
Zapewniam, że to nie wszystkie myśli, które poruszyły moje serce. Ale nie sposób wszystkiego napisać. Dlatego ZAPRASZAMY panie w sobotę 24 CZERWCA, na kolejne spotkanie z p. Marzeną Jagielską. To będzie nasze ostatnie spotkanie przed wakacjami.
Był też czas, aby zatrzymać na fotografii wspólne chwile …
Oto jak niewiele potrzeba, aby DAMĄ BYĆ …
Dzięki temu ten czas zabawy pozostanie na dłużej w miłej pamięci … i na stronach kroniki naszych wrocławskich spotkań …
Opracowanie:
tekst – Aneta i Bożena, zdjęcia – Ewa i Marzena.
4 komentarze
Marzena · 4 czerwca 2017 o 19:36
Wyrazy uznania dla Moniki, która głosiła (pierwszy raz) konferencję.
Jej sposób mówienia dobitny, choć spokojny, bardzo ułatwiał słuchanie. Widać też było, że mówi treści, które jej samej są bliskie. Zatem bardziej niż prelegentem, była … świadkiem. Końcowa dynamika z kolei pozwala nam odejść od postawy słuchacza do osobistego zaangażowania. Ze świecami szukałyśmy jak Maria Magdalena zmartwychwstałego Pana. To piękne przeżycie.
Konferencja stała się dla nas także sposobem poznania nowego talentu Moniki. Dziękuję w imieniu wszystkich.
Marta · 6 czerwca 2017 o 21:16
Drogie Wrocławianki, z wielką przyjemnością obejrzałam Wasze kobiece metamorfozy utrwalone na stylizowanych fotografiach. Rozwijajcie się i rośnijcie w siłę! Kraków wspiera Was modlitwą:)
EwaC · 16 czerwca 2017 o 22:03
Marto, dziękujemy, że pamiętacie o nas i wspieracie modlitwą.
Jest nam ciężko, ale z Bożą pomocą idziemy do przodu.
Pozdrawiam Ewa
Małgosia · 19 czerwca 2017 o 16:01
Moniko,
wyglądałaś bosko, prawdziwa Marlin M. mam nadzieję, że nasza kawa aktualna.