Sanktuaria polskie – Gietrzwałd

Opublikowane przez Redakcja Kraków w dniu

Miejsce idealne na osobistą modlitwę.

Gietrzwałd. Niewielka miejscowość leżąca tak blisko mojego rodzinnego miasta i dopiero dzisiaj, we wrześniu 2021 roku, jestem tutaj pierwszy raz. „Chwilę” mi zajęło, żeby tutaj dotrzeć… a urodziłam się tak blisko tego miejsca.

Kilka lat temu na rekolekcjach, w Ośrodku Rekolekcyjnym Matki Bożej z Gór na Ryniasie, przeczytałam numer czasopisma „Miłujcie się”, po powrocie do domu czasopismo zaprenumerowałam.

To ten artykuł zainicjował moją drogę do Gietrzwałdu.

W numerze trzecim z 2021 roku znajduję artykuł o objawieniach w Gietrzwałdzie, w pierwszym zdaniu czytam, że Gietrzwałd to niewielka wioska pod Olsztynem. Przynajmniej dwa razy w roku jestem w moim rodzinnym Dobrym Mieście, pod Olsztynem… Przecież to musi być gdzieś niedaleko.

Fatima, Lourdes, Medjugorie i parę innych zagranicznych miejsc od dawna są na mojej liście pielgrzymkowej, ciągle niezrealizowanej. A tu proszę niespodzianka: mam prawie rzut kamieniem ode mnie miejsce w Polsce, nie ustępujące niczym tym wcześniej wymienionym 😊

Obiecuję sobie, że przy najbliższej możliwej okazji pojadę do Gietrzwałdu, na miejsce objawień Matki Bożej.

Jest początek września 2021 roku, jadę właśnie do Dobrego Miasta, chcę uporządkować groby rodzinne.
I …. przypominam sobie o Gietrzwałdzie. Wiem, że jeśli pojadę najpierw do Dobrego, to potem może być trudno znaleźć czas i siły na Gietrzwałd, zmieniam plan: najpierw Gietrzwałd, potem Dobre Miasto 😊
Nawigacja mnie dobrze prowadzi, choć już w najbliżej okolicy docelowego miejsca sieć chwilami zanika. Udaje mi się szczęśliwie dojechać.

Parkuję niedaleko Sanktuarium, niedaleko posterunek Policji, będzie bezpiecznie 😊

Pamiętam z artykułu, który czytałam pół roku wcześniej, że jedyne uznane przez Kościół Objawienia Maryjne w Polsce miały miejsce właśnie tutaj, i że miejsce to jest związane z błogosławionym kardynałem Wyszyńskim. Dość mało. Nie mam więc specjalnych oczekiwań.
Dziwi mnie, że nie ma dużego parkingu. 

Wejście po schodkach na teren przykościelny, a więc to tutaj był klon, na którym dwie dziewczynki zobaczyły Matkę Boską w roku 1877. Nastolatki Justyna i Barbara przychodziły tutaj między 27 czerwca a 16 września i rozmawiały z Matką Bożą po polsku. Matka Boża wzywała do modlitwy różańcowej, pokuty i trzeźwości, powtarzała „Odmawiajcie Różaniec”.

Klon, miejsce objawień Matki Boskiej, nie przetrwał do naszych czasów.

Dziewczynki poprosiły o poradę jak pokierować swoim dalszym życiem i dostały od Matki Boskiej odpowiedz, żeby wybrały życie zakonne. Obydwie wstąpiły więc do zakonu, najpierw odbyły postulat w Chełmnie, a potem ciągle obydwie – nowicjat we Francji.

Drzewa, na którym objawiała się Matka Boża już nie ma, nie przetrwało, szkoda.
Za to jest miejsce upamiętniające, gdzie rosło, obok kapliczka i klęcznik, na którym można się pomodlić oraz sporo ławeczek, pewnie dla pielgrzymów.
Jest bardzo ładnie, tak przytulnie, teren zadbany, kwitnące kwiaty, szum drzew i spokój.

Przy kapliczce – cisza i spokój.

Cisza. W tej chwili pielgrzymów niewielu, czas i miejsce idealne na osobistą modlitwę.
A więc czas na wejście do kościoła.

Jestem daleko, więc obraz słabo widzę.


Wewnętrzne urzeka, mimo że w środku wydaje mi się mniejsze niż budynek widoczny z zewnątrz. Trwa nabożeństwo, więc tylko przyklękam na krótką modlitwę a potem trochę ukradkiem robię kilka zdjęć.
Nie mogę się oprzeć pięknemu sufitowi.
Obraz Matki Bożej Gietrzwałdzkiej przy ołtarzu jest ode mnie daleko. Słabo go widzę.

Grób Augustyna Weichsela, proboszcza parafii w czasie objawień, widoczny fragment po lewej stronie

Przy kościele znajduję niewielkie miejsce z trzema grobami, między innymi spoczywa tutaj proboszcz, który dbał o to miejsce, aby nie uległo zapomnieniu. Obok plebania i niewielki sklepik z dewocjonaliami.

No i miejsce dla pielgrzymów, Dom Pielgrzyma, bufet, osobno kawiarnia i większy sklepik, dobrze zaopatrzony w książki, medaliki, pamiątki.
Kupuję tylko pudełeczko krówek i kilka obrazków, chcę tu jeszcze przyjechać, wtedy kupię coś jeszcze.

Jest też trochę większy parking. Dobrze wiedzieć na przyszłość, że można podjechać z tej strony.

Szukam czegoś jeszcze, bo wydaje mi się, że jeszcze coś jest do zobaczenia. I jest: przyjemna, wygodna ocieniona przez drzewa spacerowa droga do źródełka, a właściwie aleja różańcowa z kapliczkami.

Aleja różńcowa. Widać kilka kapliczek.

Kolejny sklepik na początku alei i znowu krówki 😊

Po drodze kolejna niespodzianka, relikwie błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszko.

Pred relikwiami błogosławionego księdza Jerzego. Miejsce modlitwy za Kościół, Ojczyznę i polską rodzinę.

Jest i źródełko, poświęcone przez Matkę Bożą podczas objawień, wtedy na skraju lasu, obecnie na końcu alei.   Można odpocząć, sporo ławek, drzewa, przestrzeń, zieleń.

Źródełko pojawiło się tu na prośbę proboszcza Augustyna, skierowaną poprzez dzieci, do objawiającej się Matki Bożej.

Teraz widzę, że jest też droga krzyżowa, idę.

Przejście już trochę bardziej wymagające, pod górkę w piekącym słońcu, odległości między stacjami drogi krzyżowej nie są znowu takie małe.

Na każdej stacji wymienieni Darczyńcy, widzę sporo miejscowości z północy Polski, zza granicy, nawet z dawnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Ciepło robi się w sercu, gdy znajduję kilka razy Kraków 😊

Droga Krzyżowa. Idę.

Mniej więcej w połowie drogi krzyżowej rozglądam się dookoła. Jaka przestrzeń!
W oddali widzę pole, rolnik obrabia ziemię. Myśli same lecą do chwili objawień.
Myślę o dwóch dziewczynkach, jedna, Barbara Samulowska, została w Zgromadzeniu Sióstr Miłosierdzia świętego Wincentego à Paulo, druga, Justyna Szafryńska, wystąpiła z zakonu, wybrała inne życie.

Na końcu drogi krzyżowej duuuuży parking, a więc to tutaj parkują autokary z pielgrzymami.

Wracam do Sanktuarium, przyjechała jakaś pielgrzymka, jest już gwar i małe zamieszanie. Słucham chwilę przewodnika.
Po drugiej stronie ulicy widzę księgarnię: A. Samulowski, to samo nazwisko nosiła nastolatka Barbara, ta, która została w zakonie.

Księgarnia A. Samulowski w Gietrzwałdzie, to samo nazwisko nosiła Barbara, jedna z wizjonerek.

Jest też Galeria.
W Galerii rękodzieło: obrazy, obrazki, ceramika, ładne rzeczy, ale nic takiego co chciałabym ze sobą wziąć.
Biorę ulotkę: Gietrzwałd, gmina pełna cudów. Hmm mam mieszane uczucia co do takiego marketingu.

Galeria „Pełna Cudów”

Po powrocie do domu ciągle myślę o dwóch dziewczynkach, którym objawiła się Matka Boska w Gietrzwałdzie. Szukam informacji w internecie o tej drugiej, tej która porzuciła życie zakonne. Nie tak łatwo coś znaleźć. Ale w końcu jest: Justyna wystąpiła ze Zgromadzenia 14 lat po złożeniu ślubów zakonnych, nie wiadomo, dlaczego odeszła z zakonu, potem wyszła za mąż, ale nie znalazła szczęścia w małżeństwie, podobno żałowała, że nie została w klasztorze, nie wiadomo, kiedy zmarła i gdzie jest pochowana.

Barbara będąc cały czas w zakonie najpierw pracowała we Francji, potem wyjechała na misje do Gwatemali, była między innymi przełożoną Domu Zakonnego i dyrektorem szpitala, zmarła w opinii świętości.

Galeria.

Ujęcie wody ze źródełka, które Matka Boża pobłogosławiła 8 września 1877 roku

Post scriptum.

Napisz komentarz:
byłaś w Gietrzwałdzie lub planujesz być, skomentuj artykuł, podziel się swoją refleksją.
Po krówkach nie ma śladu, ale nadal mam dwa małe dwa obrazki: dla dwóch pierwszych osób, które tutaj się odezwą: do odebrania na spotkaniu Dzielnych Niewiast w Krakowie.

Tekst i zdjęcia: Beata

Kategorie: DN Kraków

1 komentarz

Gietrzwałd · 6 marca 2024 o 22:29

Tak byłem w tym cudownym miejscu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *