Boisz się, bo nie wiesz, kim jesteś
O tym, jak lęk zabija świadomość siebie i jak z Judytą Bóg wyprowadza na wolność – rekolekcje „Siła i piękno kobiecości” – powrót do Majówki dla Kobiet
Czas nawiedzenia
Trzeba dokonać wyboru. Jeżeli moja własna historia zaprowadziła mnie na rekolekcje z postacią biblijnej Judyty, to jest to pewne wyzwanie, które mogę przyjąć lub odrzucić. Mogę wzgardzić przekazem Księgi i zrezygnować z tego, do czego właśnie powołuje mnie Bóg. Jak Jonasz. Ale mogę zobaczyć w tych rekolekcjach oazę na drodze ku mojej Ziemi Obiecanej. Bo w darze ukryte jest zadanie.
Otwarte serce
Jechałam na te rekolekcje z tęsknotą i otwartym sercem. Wiedziałam, że to czas nawiedzenia. Świadomość tego przejmowała mnie do głębi, tym bardziej, że znałam dzieje Judyty. Była piękna, wyjątkowa i odważna. Dzielna Niewiasta. Wojowniczka. Silna kobieta. Uosobienie tego, jaka ja pragnę być: wierna Bogu i oddana człowiekowi. Tym bardziej więc nadchodzące spotkanie z Judytą wprowadzało moje serce w mocne wibracje i rozpalało nadzieję, że skoro Bóg chce poprowadzić mnie przez tę postać, to widocznie widzi we mnie potencjał, którego ja jeszcze nie odkryłam.
Judyta
To, czego z kart Pisma dowiadujemy się o Judycie pokazuje, że była niezwykła: pochodziła z rodu oddanego Bogu; wdowa, która odważyła się nie skorzystać z prawa lewiratu lecz wybrać życie samotne; będąc zamożną – jednak żyć skromnie. Ale to, co chyba najbardziej wyróżniało ją spośród mieszkańców Betulii i czyniło ją autorytetem w mieście, to świadomość siebie i czystość serca, które były owocem jej życia zatopionego w modlitwie. Dlatego też, gdy nad Izraelem zawisło widmo niebezpieczeństwa, to właśnie ona, jako jedyna, zdobyła się na całkowite zawierzenie Bogu. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jest zasadnicza różnica między okolicznościami, które jawią się przed naszymi oczyma, a Bożym zamysłem. Pełna ufności w łaskę Bożą wyruszyła pokonać Holofernesa.
Najważniejsze pytanie
Jak Judytę możemy odczytywać jako symbol każdej kobiety, tak i Holofernesa możemy traktować jako symbol złego ducha w nas, który przychodzi kłamać, kraść i zabijać, odbierać nam wolność. Nadszedł więc czas odpowiedzenia sobie na pytanie: co mnie odbiera Holofernes? Jaką wolność mi wykradł?
Moja odpowiedź była prosta: odebrał mi odwagę do życia. Wiem to od dawna, walczę o tę odwagę, ale są dwie kwestie w moim życiu, które od lat spędzają sen z moich powiek i napawają lękiem o przyszłość. Poczułam, że oto nadszedł czas uzdrowienia, walki o wolność, o wyjście do mojego Kanaanu.
Boisz się, bo nie wiesz, kim jesteś
Bardzo mocno wybrzmiało w tych rekolekcjach, że Kobiety w Biblii nie są sierotami, że biblijne Dzielne Niewiasty walczą ze złem i przez to są prototypami Maryi, że gdy mamy Jezusa w sercu, to mamy moc miażdżenia głowy węża, bo chodzimy w autorytecie naszego Pana. Te i podobne treści stały się stały się dla mnie wielkim umocnieniem, z całą mocą zapragnęłam wolności, prawdziwej wolności Córki Bożej. Więc dlaczego nie walczę? Dlaczego ukrywam się jak Jonasz? Dlaczego Holofernes jest w moim życiu tak potężny?
Gdybyś wiedziała, że Jezus, gdy był przybijany do krzyża, na swoich dłoniach miał wypisane twoje imię, gdybyś wiedziała, że w Jego ranach jest twoje uzdrowienie, gdybyś wiedziała, że twoja wartość przewyższa perły, nie miotałby tobą duch niemocy, nie lęk byłby twoim panem. A to właśnie on poddaje w wątpliwość twoją wartość jako człowieka, kobiety, żony, matki, córki, przyjaciółki, pracownika. To on szepcze ci do ucha „nie nadajesz się”, „nie potrafisz”, „nie jesteś warta”, „nie dla ciebie”, „jestes głupia, brzydka, gruba”. Wsącza w twoje serce ten jad, a ty coraz cześciej nie podejmujesz nowych działań, nie otwierasz się na nowe relacje, nie próbujesz nowych hobby, nie podejmujesz wyzwań, bo przecież się do niczego nie nadajesz. Uciekasz, chowasz się, bo co brzydkie i nieudane przynosi wstyd, więc lepiej to ukryć. A im cześciej ukryta, tym bardziej rozwija się w tobie lęk i zamknięcie przed światem. W ukryciu hamuje się twój rozwój, pogrążona w ciemnościach swej jaskini zostajesz zapomniana przez życie, które toczy się bez ciebie, a to w konsekwencji cię uwstecznia. Zapominasz kim i jaka jesteś.
Do dzieła
Świadomość siebie zdobywa się przez działanie. A wraz z poznaniem siebie, poznajemy Boga i to w Nim odkrywamy, jak bardzo jesteśmy umiłowane i obdarowane. Jak Judyta. To w Nim odnajdujemy naszą siłę i piękno. Wiemy, kim jesteśmy i przestajemy się bać. Kroczymy odważnie, by podjąć ostateczną walkę przeciwko naszemu Holofernesowi, bo „oto teraz jest odpowiednia chwila, aby odzyskać Twoje dziedzictwo i spełnić mój plan zgładzenia wrogów, którzy przeciwko nam powstali”(Jdt 13,5).
Córka Króla odzyskuje wolność
Tak… z modlitwą Judyty na ustach można zmierzyć się ze swoimi lękami. Przystapić do działania dokładając wszelkich starań, jakbyśmy miały same wszystko zdziałać, ale ufając Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego. Tak podpowiada Słowo Boże i tak uczy nas św. Ignacy z Loyoli. Nasz Bóg jest Bogiem Wiernym, jest Emmanuelem, – Bogiem z nami, jakże więc mógłby zapomnieć o swoich dzieciach?
„ Z nami jest Bóg! Bóg nasz, aby znowu okazać moc w Izraelu i potęgę przeciw wrogom, jak to i dzis uczynił”(Jdt 13,11b) To, czego zadoświadczam od powrotu z rekolekcji pozwala mi powiedzieć, że te słowa są zawsze aktualne. Czas Zbawienia jest każdego dziś, Bóg uzdrawia dziś, Bóg właśnie dziś wyprowadza na wolność. Wystarczy stanąć do boju z gotowością i ufnością naszej bohaterki, a Bóg zajmie się resztą.
Nie bój się więc, Dzielna Niewiasto, pokładaj nadzieję w Panu, jak Judyta, a On twe ścieżki wyrówna.
Teresa Wrońska
10 komentarzy
Dzielna Niewiasta · 30 maja 2018 o 09:05
„Nie bój się więc, Dzielna Niewiasto, pokładaj nadzieję w Panu, jak Judyta, a On twe ścieżki wyrówna” – te słowa Tereso z Twojego tekstu – biorę sobie za drogowskaz w tych wyjątkowo trudnych dla mnie dniach. Dniach zwątpienia, zamętu a nawet chaosu.
Teresa · 19 czerwca 2018 o 22:19
„Ci, którzy zaufali Panu, odzyskują siły…” pozdrawiam w Panu, Dzielna Niewiasto
Ann.K · 7 czerwca 2018 o 15:13
Majówka wspaniała ! To było takie, można powiedzieć, święto dla Niewiast 🙂
Treści konferencji wciąż we mnie „pracują”, co dzień sięgam do Słowa Bożego z czułością.
Bóg zapłać pani Irenie prowadzącej konferencje, o. Pawłowi , wszystkim posługującym i uczestniczącym. To z pewnością był czas Łaski od Pana.
Agnieszka · 16 czerwca 2018 o 16:43
Ja się nie boję, wiem kim jestem. Trzeźwo myślącą ateistką. Nie szkoda ludziom czasu na czytanie bzdur i rozmyślanie nad nimi? Wokół bieda, brak szacunku dla drugiego człowieka, a tu o jakichś postaciach biblijnych. Jakby gadka o Koziołku Matołku pomagała w życiu na to samo by wyszło.
Teresa · 19 czerwca 2018 o 21:21
Co „trzeźwo myśląca ateistka” robi na stronie trzeźwo myślących Dzielnych Niewiast „tracąc czas na czytanie bzdur”? 😉
A tak poważnie – różnica między gadką o Koziołku Matołku czy innym Misiu Uszatku polega na tym, że te historyjki są tylko wesołymi opowiastkami, które nie mają mocy (s)twórczej. Słowo Boże natomiast tę moc posiada, niezależnie od tego, czy się w to wierzy czy nie. Kto wierzy, ma możliwość tego doswiadczyć, kto nie wierzy, może liczyć tylko na swoje możliwości ewentualnie na pomoc psychologiczną. Tylko że czasem okazuje się, że potęga umysłu i psychologii nie wystarcza, żeby wyprowadzić człowieka na prostą… Czasem potrzeba też łaski
Tetiana · 20 czerwca 2018 o 09:10
Agnieszko, nie boisz się czyli jesteś dzielną kobietą. Chrześcijaństwo jest dla ludzi trzeźwo myślących, jeżeli naprawdę pragniesz znaleźć odpowiedź na pytanie które stawiasz w komentarzu to po prostu przyjdź na sobotnie spotkanie Dzielnych Niewiast. Najbliższe odbędzie się we wrześniu – konkretna data pojawi się na tej stronie w drugiej połowie sierpnia. Spotkania są otwarte dla każdej kobiety – zapraszam 🙂
Marzena z Wrocławia · 21 czerwca 2018 o 14:56
Agnieszko,
patrząc na postacie kobiet w Biblii, szukamy inspiracji dla siebie.
Na tu i teraz. I to działa. Jest naszym źródłem siły. Pozwala nam się rozwijać i lepiej rozumieć. A to zawsze przekłada się na szanowanie drugiego człowieka i pomaganie innym. Czyli prowadzi do tego, o czym wspominałaś. Ale zaczyna się od czytania i rozmyślania. Wypróbuj. Możesz przekonać się sama.
Pozdrawiam.
M M · 20 czerwca 2018 o 12:39
Agnieszko, jeżeli człowiek spotkał Jezusa tak naprawdę to ma ogromną potrzebę, aby się tym dzielić z innymi. To relacja z Bogiem uczyniła ze mnie córkę Króla. To ta relacja nadaje mi wartość i jest źrodełm miłości. Rozumiem Cię, jeżeli tego nie doświadczasz jest to dla Ciebie jakieś głupstwo. Każdy kto z głębi serca zawołał do Boga został wysłuchany. Może Ty zechcesz spróbować. Bóg się jednak nikomu nie narzuca.
Anonim · 24 czerwca 2018 o 20:29
Hej. Czy zdjęcia z majówki będą dostępne?
Irena · 28 czerwca 2018 o 18:50
Majówka – niebo miało kolor naturalny a w Sercu odwaga Boża 🙂
Ann. K – zgadzam się z Tobą – dziękujemy pięknie Pani Irence i wszystkim – „był to czas Łaski od Pana”.
Tereso, Niewiasto o mocnym i wiernym Sercu – dziękuję za Twój bardzo osobisty wpis/mocny tekst i daje do myślenia…
Dobro można odnaleźć wszędzie…
Pozdrawiam bajkowo ♡