„Największym grzechem współczesnego świata jest to, że ludzie zatracili poczucie grzechu”

– pisał papież Pius XII. Brak poczucia grzechu bierze się z braku wiary, z braku poczucia sacrum. Żeby zrozumieć czym jest grzech trzeba mieć poczucie Bożej Obecności. Trzeba być świadomym świętości Boga, żeby poczuć się dalekim od Jego świętości. Trzeba wierzyć w Boga, żeby poczuć się winnym naruszenia porządku, który On ustanowił – mówił ojciec Witold Hetnar – podczas konferencji „Czyste serce” z cyklu Eucharystia – źródło życia. Ludzie używają tysiące słów po to, żeby tylko nie użyć słowa grzech. Mówią o błędach wychowawczych, o nieuporządkowaniu, o chwili słabości.  Dlaczego? – pytał.  Bo tam, gdzie nie ma odniesienia swego życia do Boga, tam nie ma też odniesienia do swego grzechu.

Co znaczy gest uderzenia się w piersi?

Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina” – wypowiadamy uderzając się w miejsce, gdzie jest nasze serce. Ten gest jest znakiem pokory, skruchy i szczerego żalu za grzechy. Podczas wykonywania tego gestu wskazujemy na serce człowieka, gdyż „z serca pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne, kradzieże, fałszywe świadectwa, przekleństwa(Mt 15,19). W Biblii wzmiankę o biciu się w piersi znajdujemy w Łk 23,48, gdzie tłumy wracające z egzekucji Jezusa „biły się w piersi”, na znak poczucia winy i żalu. Niegdyś gest bicia się w piersi był dużo częstszy, do dziś wielu ludzi bije się w piersi na słowa: „Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie…”.  Gest ten oznacza nasze oczyszczenie serca. Ponadto jest jakby „budzeniem sumienia”, które może jeszcze śpi.

Świadectwo.

Tu pozwolę sobie na osobistą refleksję. Dla mnie bicie się w piersi przypomina rozbijanie twardego kamienia. Aby rozbić kamień, trzeba mocno uderzyć. Przez trudne doświadczenia w życiu moje serce długo było zamknięte na Bożą łaskę.  Po 19 roku życia wyjechałam z rodzinnego kraju. Wtedy wydawało się to dla mnie jedynym rozwiązaniem. Byłam zdana sama na siebie w obcym kraju. Jednak dzielnie radziłam sobie przez kolejne lata. To właśnie w Czeskiej Pradze, w kościele dominikanów, po raz pierwszy świadomie wypowiadałam: „Panie, nie jestem godna abyś przyszedł do mnie ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”. Pamiętam jak dziś ten moment, kiedy wreszcie uznałam swoją grzeszność  i zrozumiałam jak duży rozdźwięk  jest w moim życiu między tym jak jest a jak chciałabym żeby było. Minęło sporo kolejnych lat zanim byłam gotowa na spowiedź generalną z całego życia, tym razem w kościele dominikańskim w Krakowie.

Bardzo dobrze wiem jak to łatwo pogubić się w swojej samowystarczalności i udowadnianiu całemu światu, że da się radę. Bardzo dobrze rozumiem niewiedzę i opór tych, którzy na niedzielnej Eucharystii robią różne rzeczy, byleby tylko nie musieli klęczeć. Czasem uśmiecham się na widok stawiania znaku krzyża, który jest mechaniczny i często zdradza nieświadomość osoby, która wykonuje ten gest. Każdy człowiek ma swoją drogę do Boga. Jestem pewna, że każdy też ma tę własną chwilę uświadomienia o swojej grzesznej naturze. Reszta należy do naszej wolnej woli. Woli, która może zaprowadzić do znalezienia odpowiedzi na trudne życiowe dylematy, lub która wybierze drogę ignorancji czy wiecznego samo usprawiedliwiania się typu: jestem wierzący ale nie praktykujący. To temat rzeka.

Jesteśmy wspólnotą grzeszników.

Wróćmy jednak do gestu uderzenia się w piersi. Ojciec Witold podkreślił, że naszym powołaniem nie jest niegrzeszenie lecz kochanie. Jeśli kochasz to nie będzie grzechu. Całe życie spowiadamy się z jednego… z braku miłości. Jesteśmy wspólnotą grzeszników. Akt pokuty nie jest odpuszczeniem grzechów. Akt pokuty jest zaproszeniem do Bożego przebaczenia i oczyszczenia, które dokonuje się podczas spowiedzi.

Pamiętajmy, Bóg bardziej pragnie przebaczenia niż ofiary. Nieraz zdajemy sobie sprawę, że żyjemy w grzechu. Jednak moc zniewolenia jest tak duża, że żaden człowiek nie jest w stanie nam pomóc. Na Eucharystii w momencie pojednania, przebaczenia i uzdrowienia  prosimy Maryję i całe niebo, wszystkich Aniołów i świętych o wstawiennictwo za nami.

Księga Psalmów. Psalm 51. Dawida, gdy przybył do niego prorok Natan po jego grzechu. Muzyka: Michał Niemiec

Bez miłosierdzia sama sprawiedliwość nie wystarcza. Postawa aktu pokuty daje nadzieję, Miłosierdzie Boże jest życiodajne i pozwala rozwijać się i iść do przodu.

Zatrzymaj się i pomyśl.
  • Z czym najczęściej stajesz przed Ołtarzem?
  • Czy są osoby, z którymi nie jesteś pojednana?
  • Czy jesteś pojednana sama ze sobą?
  • Jakie uczucia towarzyszyły Tobie podczas najważniejszego dla Ciebie pojednania z drugim człowiekiem? Co spowodowało to pojednanie?

Tekst: Tetiana. Zdjęcie: pixabay

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar