Akt pokuty w Eucharystii. Część 1

Opublikowane przez Redakcja Kraków w dniu

Grzech – świadome działanie, zabrudzenie ludzkiego serca

Na spotkaniu Dzielnych Niewiast w Krakowie, w październiku, miałyśmy okazję wysłuchać konferencji „Czyste serce”, którą wygłosił Ojciec Witold Hetnar. Była to już druga konferencja z cyklu „Eucharystia – źródło życia”, w której rozważamy kolejne części Mszy i odnosimy je do naszego życia. Tym razem był to akt pokuty.

W sobotniej Ewangelii, na wspólnej Mszy świętej, usłyszeliśmy: ” Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie» oraz «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli» ( Łk 10, 20; 10, 23-24).

Nasuwa się pytanie – Z czego się cieszymy  w życiu najbardziej?

W Mszale rzymskim ( najważniejsza księga liturgiczna w Kościele katolickim obrządku rzymskiego, zawierająca teksty stałych i zmiennych części mszy)  wielość wyboru formuł aktu pokuty pokazuje jak ważnym jest ten moment Mszy świętej.

Obecny Mszał Rzymski wymienia cztery formy aktu pokuty.

  • Pierwszą i najstarszą formą jest „Spowiedź powszechna” czyli Confiteor (Spowiadam się Bogu…), która do Soboru Watykańskiego II była jedyną formą aktu pokuty.
  • Drugą formą są wersety z Pisma świętego recytowane na przemian przez kapłana i lud „Zmiłuj się nad nami Panie…” 
  • Trzecią są wezwania błagalne skierowane do Chrystusa – ta forma aktu pokuty została bezpośrednio zaczerpnięta z pierwotnego sposobu odmawiana Kyrie eleison.
  • Ostatnią, czwartą formą aktu pokuty jest asperges, czyli pokropienie wodą.

Prosimy o oczyszczenie naszego serca, o to żebyśmy mogli doświadczyć Bożego Miłosierdzia właśnie w tym momencie naszego udziału i przygotowywania się do Komunii świętej.

Akt pokuty nie zastępuje sakramentu spowiedzi, natomiast przygotowuje nas na całą Mszę świętą. Za co mamy żałować? Czym jest grzech?

Pamiętajmy, że niedoskonałość, psychiczne zmęczenie czy emocje nie są grzechem. Próg ewentualnego grzechu pojawia się w momencie mojej decyzji. Co ja zrobię w związku z tym, co czuję i myślę. Kiedy wiem, że moja decyzja jest nie właściwa i na dodatek chcę to zrobić, to spełniam wymagane dwa warunki wystąpienia grzechu. Na przykład, czuję gniew do kogoś, bo mnie skrzywdził i chciałbym się zemścić. Jednak wiem, że zemsta jest złem (grzechem), które chcę zrobić ale powstrzymuję się od działania. Nawet proszę Boga weź to ode mnie! Wtedy, gdy przeżywam gniew ale odrzucam zemstę, to spełniony jest tylko jeden, niewystarczający, warunek grzechu. Wiem o swoim gniewie, który prowadzi do grzechu ale bronię się przed jego popełnieniem.

Ojciec Witold pokreślił, że grzech, to jest zerwanie relacji między Bogiem i z człowiekiem, zabrudzeniem ludzkiego serca. „Błogosławieni  czystego serca, albowiem oni  Boga oglądać będą” ( Mt 5,8 ) – to właśnie czyste serce jest warunkiem powrotu do Boga. Sami o własnych siłach nie jesteśmy w stanie pokonać naszego grzechu. Tylko z Bogiem można wygrać z grzechem. Często poddajemy się – w bezsilności i w zwątpieniu nie dajemy rady. To tak jak z wymarzonym domem, który pragniemy zbudować  ale ciągle mieszkamy w jakichś ruinach, bo sami budujemy. Budujemy bez Bożej pomocy. Trzeba pozwolić sobie pomóc. Tą drogą pomocy jest uznanie, że potrzebuję kogoś, kto mi pomoże w tej drodze, że potrzebuję Zbawiciela. Z tym wiąże się też uznanie swojej bezradności, swego uzdrowienia oraz szczere uznanie swojej grzeszności.

Nieraz naszym grzechem jest poczucie samowystarczalności. Chcemy sami zasługiwać na naszą świętość, chcemy sami poświęcać się za innych. W trakcie Mszy wypowiadamy, „spowiadam się Bogu Wszechmogącemu…”, to znaczy że On jest  święty i na tym tle ja jestem grzesznikiem, który odstaje od Jego Bożego prawa. Ta część aktu pokuty nie jest po to, żeby mnie poniżyć, lecz żeby mnie podnieść z grzechu, żeby wzbudzić w sercu pragnienie Boga.

Wszystko, co każe czuć się poniżonym nie jest od Boga. Klękanie przed Bogiem nie poniża. Ten kto nie klęka przed Bogiem klęka przed kimś innym – tak to działa w życiu. Przyznanie się do winy jest przyznaniem się do grzechu, do swojej bezradności oraz do Bożej mocy.

Tekst: Tetiana. Zdjęcie: pixabay


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *