Z wizytą u Ks. Prof. Dr Henryka Mosinga

Opublikowane przez DN w dniu

Obecność wśród nas ludzi takich jak Ks. Prof. Mosing jest żywym dowodem na istnienie Boga, dla nas stanowi wyzwanie, przykład, który niechaj pobudzi nasze serca.

Jakiś czas temu Marta we wpisie pt. „Chwałą Boga żyjący człowiek”, wspominała o ks. Prof. Mosingu, ja poznałam tę niezwykłą postać w ubiegłym roku, w maju.

Otrzymałam wynik mojego rezonansu, rzeczywiście na dwóch kręgach szyjnych są naczyniaki. Ponieważ są też jakieś zmiany naczyniopochodne mózgu, mam zrobić szereg badań. Pan doktor sugeruje, abym nie wpadała w panikę, co staram się wcielić w życie. Wierzę, że Pan Bóg może mnie uzdrowić, chyba, że posyła mnie do chorych. Moja przyjaciółka ze Lwowa, Natalia, Ukrainka polskiego pochodzenia, z którą jestem zaangażowana w odbudowę kościoła w Hodowicy (wieś 15 km od Lwowa), zaprasza mnie na długi weekend majowy. Mamy zająć się różnymi sprawami związanymi z odbudową, ale Natalia proponuje również odwiedziny u Ks. Bronisława, ucznia prof. Mosinga. Natalia kilka lat temu miała postawioną diagnozę – rak tarczycy. Usłyszała o Ks. Bronisławie i niezwłocznie udała się do niego. Ks. Bronisław zapytał ją wówczas, czy boi się śmierci, odpowiedziała, że ma dwójkę małych dzieci – To będziesz żyła – odpowiedział.

Wchodzimy do starej kamienicy, piękna klatka schodowa. Mieszkanie, które zajmuje Ks. Bronisław, należało do Ks. prof. Mosinga, pozostawił je swojemu uczniowi. Jestem przekonana, że jest niemal w identycznym stanie, jak za czasów tego niezwykłego lekarza i kapłana. Meble są z poprzedniej epoki. Na ścianach wiszą piękne, przejmujące obrazy. Ks. Bronisław rozmawia ze mną, w jego tonie jest jakieś przekonanie, że nie jestem chora. Daje mi jednak lekarstwo, mówiąc, że mam je pić przez 80 dni, z 3-dniową przerwą. W tym czasie nie mogę pić ani kawy, ani herbaty. No cóż, Pan Jezus wpadł na to jak poradzić sobie z moją słabością do kawy. Nie chodzi mi o rezygnację, ale chciałabym mieć po prostu wolność. Póki co nie mogę się bez niej obejść. Teraz motywacja jest bardzo silna, aby przezwyciężyć to przywiązanie. Mamy właściwie już wychodzić, ale Ksiądz postanawia opowiedzieć nam jeszcze o obrazach, które wiszą w drugim pokoju. Każdy z nich jest tak piękny, to wszystko prezenty dla Ks. Profesora Mosinga od pacjentów. Pan Jezus w Ogrójcu; Kapłan witany przez Anioła w niebie, który stracił życie, bo dochował tajemnicy spowiedzi; Matka Boża Ostrobramską, moja dobra znajoma. Ks. Prof. Mosing był człowiekiem niezwykle utalentowanym. Już jako student współpracował z prof. Weiglem, twórcą szczepionki przeciw tyfusowi plamistemu. Badając tę chorobę doktoryzował się. Po zajęciu Lwowa przez Związek Radziecki nadal z oddaniem służył ludziom. Dzięki jego ofiarności i odwadze, szczepionka trafia do Oświęcimia, Warszawskiego Getta, niestrudzenie leczy też ludność cywilną. W 1960 roku Kardynał Wyszyński udzielił mu potajemnie świeceń kapłańskich (otrzymał dyspensę od studiów teologicznych). Chciał nieść Ewangelię tam, gdzie inni kapłani nie mogli dotrzeć. Jako profesor odbywał liczne podróże służbowe. Kierował się dewizą życiową: Życie zmarnował ten, kto nikomu nie pomógł. Zmarł w opinii świętości w 1999 roku. W telegrami kondolencyjnym św. Jan Paweł II napisał: Wspólnie powierzamy miłosiernemu Bogu duszę człowieka sprawiedliwego, gorliwego pasterza i wytrwałego misjonarza, oddanego bez reszty Chrystusowi i ludziom”…

Znów mamy już wychodzić, ale ja zdobywam się na odwagę i mówię, proszę księdza dziękuję za lekarstwo, będę się nim leczyć, ale proszę się nade mną pomodlić, Natalia również prosi o to samo. Ten starszy, ponad 80-letni kapłan, wyciąga stary modlitewnik i odmawia nad nami modlitwę, błogosławi. Taki ksiądz to po prostu oszlifowany diament – mówi Natalia do mnie, gdy Ks. rozmawia przez telefon. Każdy kapłan, który przeżył prześladowania komunistów i zachował niezłomną postawę to prawdziwy bohater, bo wymagało to niezwykłej odwagi. Ks. Bronisław jest też spadkobiercą duchowym swojego nauczyciela, jemu przecież zostawił swój przykład i dziedzictwo. Widzę stół ołtarzowy i zdobywam się na jeszcze jedną prośbę. Chcę Księdza prosić o odprawianie w mojej intencji mszy wynagradzających dla Pana Jezusa. Właściwie, zawsze tylko składam intencje błagalne, czasem dziękczynne, ale nigdy przebłagalne. Dyskretnie zostawiam ofiarę. Ksiądz mówi, aby zabrać pieniądze, on i tak będzie się modlił, bo może zabraknie mi na powrót. Odpowiadam, że pracuję i chce zostawić ofiarę (swoja drogą, warunki na Ukrainie są coraz trudniejsze, ceny gazu rosną, jak szalone, Ksiądz żyje bardzo skromnie). Ksiądz proponuje, że będzie odprawiał w mojej intencji msze w pierwsze piątki miesiąca. To cudownie się składa, bo ja teraz z moim chrześniakiem będę zbierać te pierwsze piątki. Ks. prosi jeszcze o podanie imienia chrześniaka: Dawid, cudowne biblijne imię, nazywam go Królem Dawidem. Na koniec Ks. Bronisław całuje mnie w rękę. Stoję jak statua świętej, oniemiała godnością, jaką mnie obdarzono. Tak wiem, że jestem córką Króla, ale czuję nagle przypływ godności, jaką obdarzył mnie Pan Bóg jako kobietę, skoro ten starszy kapłan, oszlifowany diament obdarzył mnie tym gestem pełnym szacunku. Dziś żałuję, że ja nie ucałowałam jego konsekrowanych, zmęczonych kapłańskich rąk, ale może go jeszcze spotkam.

Już w domu odnajduję wypowiedz Ks. Prof. Mossinga o kobiecie. Pamiętam, rozmawiałem kiedyś z księdzem profesorem o sztuce polskiej XIX w. i o naszej kulturze, dzięki której przetrwaliśmy jako naród. Na zakończenie rozmowy profesor powiedział z głęboką zadumą: „Przetrwaliśmy dzięki kobiecie polskiej„. To wyznacza zadania dla mnie, dla nas, szczególnie dla niewiast dzielnych, bo godność zobowiązuje.

Tu cudowne wspomnienie o Ks. Prof. Mosingu http://www.lwow.home.pl/rocznik/mosing.html

http://www.niedziela.pl/artykul/9824/nd/Wspomnienie-o-ks-prof-dr-med-Henryku

oraz fundacja, która pomaga ubogim kresowiakom im.  ks. prof. Mossinga http://fundacjamosinga.zgora.eu/?page_id=20

Są poczynione poważne starania uznania tej niezwykłej osobistości błogosławionym, można się modlić się za jego wstawiennictwem. Chwałą Boga żyjący człowiek powtórzę za Martą.

Maria Magdalena

Ps. Po serii badań zaprzyjaźniony lekarz powiedział, że na razie te zmiany są na tyle drobne, że mam je zignorować. Zostawiłam to. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, ale póki co porządkuję swoje życie w innych sferach.


9 komentarzy

JP · 7 kwietnia 2017 o 17:34

Dziekuje za przypomnienie postaci dr Mossinga Mario Magdaleno.
Juz czytajac polecana przez Marte ksiazke pt:” Poszukujacy, poszukiwani” uderzyla mnie jego heroiczna postawa.
Zatrudnial chorych i starszych, ktorzy nie posiadali emerytury i nie mieli z czego zyc. Kiedy zatrudnieni nie mogli stawic sie w laboratorium sam karmil wszy potrzebne do badan nad tyfusem plamistymi to znacznie wiecej niz wynosila norma a zarobione pieniadze oddawal tym biednym ludziom.
Na skutek tych nadliczbowych karmien na jego nogach pojawily sie bolesne rany a pozniej zapadl na paraliz.

Dobrze, ze mozemy sie do niego zwracac w modlitwie.

Zycze duzo zdrowia! ♡

    Maria Magdalena · 7 kwietnia 2017 o 22:28

    Ks. prof. Mosing pokazał, że naprawdę można odważnie i szczerze iść za Chrystusem, bo chrześcijanin to sól ziemi. Jest wielu wspaniałych świętych, ale czasem wydają się nam odlegli i przez to trudni do naśladowania. Ponieważ byłam w mieszkaniu prof. Mosinga jego przykład dodatkowo na mnie zadziałał, jest realnym tu i teraz, które dla mnie stanowi jakby zobowiązanie.

Irena · 10 kwietnia 2017 o 14:00

Mario Magdaleno – wzruszyło mnie Twoje spotkanie z Ks. Bronisławem – niesamowity kapłan!
Jestem pod wrażeniem Twojego zaangażowania w odbudowę kościoła w Hodowicy – robisz dobrą pracę na Chwałę Pana!

Kawa – często o niej piszę ale pije tylko jedną, mocną codziennie!
W Wielkim Tygodniu, postanowiłam zrezygnować z tej przyjemności…

Przyłączam się do życzeń – dużo zdrowia i miłości!

MM – podobają mi się wiosenne tulipany 🙂

Pozdrawiam kwiatowo

Marta · 8 maja 2017 o 22:29

Dzięki Mario Magdaleno za tę wspaniałą relację. To wielka radość dowiedzieć się, że dr Mosing zostawił uczniów i naśladowców. No i pamiętajmy: w życiu i w śmierci, w zdrowiu i chorobie – należymy do Pana!

tm · 20 marca 2018 o 22:58

Nie wiem co napisać
Dziękuję Bogu
Tomek wnuczek siostry ks.Henryka

    Maria Magdalena · 23 marca 2018 o 11:24

    Panie Tomku, dziękuję za Pana komentarz. Pewnie Pana serce się raduje z posiadania takiego krewnego, choć to także ogromne zobowiązanie.

      Maria · 14 kwietnia 2021 o 21:48

      Tak serce się raduje gdy ma się w rodzinie tak wielkiego człowieka Sługę Bożego i wiedzieć ze można się modlić o wstawiennictwo do niego .jestem bratanica Ojca Pawła . Podziwiam Również Ks Bronisława i jestem mu niezwykle wdzięczna za opiekę nad stryjem .

Roman · 7 sierpnia 2018 o 12:44

Ksiądz Bronisław – kiedy Pani była w odwiedzinach – nie miał jeszcze osiemdziesięciu lat, tym bardziej ponad. Jubileusz obchodził w maju tego roku. Drobiazg, ale ważny. I nazwisko Doktora niezmiennie pisze się przez jedno – S – Ksiądz doktor Mosing – ojciec Paweł

    Maria Magdalena · 8 sierpnia 2018 o 14:14

    Uwagi przyjmuję do wiadomości, a może warto dodać coś pozytywnego w komentarzu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *