Kocham, więc poszczę

Opublikowane przez DN w dniu

Dlaczego odmawianie sobie pokarmów (czyli dręczenie ciała) ma w ogóle coś wspólnego z miłością?

Post jest bardzo starożytną praktyką pokutną. Popatrzmy na historię narodu wybranego. Na kartach Starego Testamentu mamy zapis postu króla Dawida, gdy umierał jego syn (2 Sm 12,16).  Pości Judyta, gdy  miasto Betulia zostaje oblężone przez wojska Holofernesa (Jdt 8,6 i Jdt 9,1).  Pości królowa Estera, gdy dowiaduje się o planowanej zagładzie swojego narodu (Est 4,16). Pości Niniwa, by uniknąć zniszczenia zapowiedzianego przez proroka (Jon 3,7).  Pości Św. Jan Chrzciciel, przygotowując drogę dla Mesjasza (Mt 3,4). Wreszcie sam  Jezus zaczyna publiczną działalność od 40 dniowego, bardzo surowego postu (Łk 4,2).

W Nowym Testamencie mamy wzmiankę o prorokini Annie, która służyła Bogu dniem i nocą modlitwą i postem ( Łk 2, 37).  Także Jezus zapowiada, że gdy zabiorą pana młodego, w owym dniu uczniowie będą pościć (Łk 5, 33). Jezus daje też bardzo konkretne wskazówki, jak pościć : „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. .. (Mt 6, 16-18). To znaczy, że post pochwala, a jedynie ostrzega przed jego zniekształceniem. Dzieje Apostolskie mówią o tym, że wierzący pościli przed podjęciem ważnych decyzji (Dzieje Apostolskie 13:4; 14:23).

Czy jest jakiś wspólny mianownik dla tych wszystkich wydarzeń? Za każdym razem post  jest  aktem uniżenia się przed Bogiem i uznania całkowitej od Niego zależności. To jest akt jak najbardziej religijny, z zaangażowaniem ciała i duszy.

Świadectwo Luizy

„Moje doświadczenie z postem zaczęło się wiele lat temu, gdy głośne stały się objawienia w Medjugorju. Przejęta prośbą Matki Bożej pościłam w każdą sobotę, aby spełnić Jej prośbę o pokutę i wynagradzanie. W późniejszym czasie zarzuciłam tę praktykę, bo nie znałam nikogo, kto podzielałby moje wysiłki.  Ale wewnętrzna tęsknota za postem i przynaglenia do niego towarzyszyły mi przez te wszystkie lata aż do dzisiaj. Obecnie wróciłam do regularnego postu.  Ktoś może pomyśli, że tak się nie da, trzeba przecież pracować i pełnić różne funkcje, jest rodzina itd. A w ogóle to potrzebne jest dobre  zdrowie. Ja dodatkowo obawiałam się bólów głowy, osłabienia czy rozdrażnienia. Tymczasem czuję się „jak gdyby nigdy nic”. U św. Teresy Wielkiej z  Avila, doktora Kościoła,  wyczytałam takie ciekawe stwierdzenie, że  „ciało to wielki kłamca”. Co oznacza, że jesteśmy w stanie więcej wymagać od swojego ciała  niż nam się wydaje.

Dlaczego poszczę?  Chcę  korzystać z obietnic zawartych w modlitwie „Ty (Boże) przez post cielesny uśmierzasz wady, podnosisz ducha, udzielasz cnoty i nagrody”.  Mam też w pamięci, co Pismo św. mówi o pewnych rodzajach złego ducha, że  można go pokonać tylko modlitwą i postem.  Wreszcie  chcę naśladować Maryję, która też praktykowała post.  Chcę otwierać się na  Ducha Św., robić wiele miejsca dla Niego. Ważne jest dla mnie, by  przez praktykę postu wynagradzać za swoje  błędy i winy czyli zadość czynić. Poszczę w  intencji misji. Najczęściej jednak  ofiaruję post w intencjach ważnych dla mnie oraz tych, o które proszą mnie znajomi. I cieszę się, że mogę tak pomagać, wspierać. Bo dla mnie post jest aktem miłości.

To wszystko sprawia, że patrzę na post przez pryzmat korzyści i dobrych owoców. Stąd post wydaje mi się czymś ważnym i cennym. Ja cieszę się na myśl o poście, tęsknię za nim. Rodzi on we mnie dużo  wewnętrznej radości, co przyjmuje jako zachętę ze strony Jezusa, by w nim trwać.  Chwała Panu”!

W czasach nowożytnych praktyką postu wyróżniał się św. Franciszek z Asyżu.  Także św. Jan Vianney , proboszcz z Ars, właśnie modlitwą i  postem walczył o odrodzenie swojej parafii. Wiele pościła św. S. Faustyna, mimo wyniszczającej jej choroby, a także  O. Pio i tylu  innych błogosławionych i świętych.

Mówi się, że nasza  dusza jest jak ptak i wzbija się w niebo mając dwa skrzydła: modlitwę i pokutę (w tym post). Sama modlitwa to jak machanie jednym skrzydłem. Może dlatego niektóre z  modlących się osób, mimo tej pobożnej praktyki, tkwią w wadach i nałogach? Nie widać postępu duchowego, bo brakuje postu?

Post, podobnie jak wszelkie umartwienia, jest rodzajem ogołocenia wewnętrznego. Nasza natura nie lubi tego. Odczuwa to jako coś przykrego. Czuje się ograniczona, wola cierpi, gdyż nie może zaspakajać swoich „chceń”. Ale to właśnie jest wyznaczaniem samemu sobie granic. To jest zdrowe dyscyplinowanie siebie. I  paradoksalnie właśnie wtedy, im więcej tego „nic”, tym Bóg jest bliżej. Bliżej w tym sensie, że skupia na Sobie całą uwagę człowieka, całą jego aktywność i całą życiową energię.

Niech to będzie tematem naszych z Nim rozmów. Powierzajmy Bogu swoją przygodę z postem. Pamiętajmy o sile postu. Pamiętajmy, że modlitwą i postem nawet wojny można powstrzymać.

Zdjęcia: Pixabay Tekst : Marzena


6 komentarzy

Irena · 16 marca 2019 o 13:44

Marzenko, Niewiasto o mądrym Sercu ♡ – treść pobudza do refleksji i działania/dziekuję ślicznie

Polecam Twoje dwa felietony:
* „Twoja pustynia” – 9.10.18,
cytat: „Ufać. Zawierzyć Bogu…”.
* Pustynia Serca … i Bóg” – 15.10.18, cytat” Jesteś Ty i Twój Bóg”.

To dobry czas aby o tym pomyśleć …

Pozdrawiam gorąco z Krakowa 🙂

Ps. Dziś pewna fajna Niewiasta, napisała mi, że niebo ma kolor wzburzonych fal – ciekawe ( ja często czytam: nawet za chmurami świeci słońce ?) a w Sercu MISTERIUM ♡

Marzena · 17 marca 2019 o 10:36

Irenko,
dziękuję za Twoje pozdrowienia.
Odwzajemniam z wiosennego Wrocławia.
Dziękuję też za przypomnienie moich poprzednich felietonów. Są one, jak zresztą wszystkie wpisy na stronie Dzielnych, naszym wspólnym bogactwem i dorobkiem. Niech idą w świat, niech inspirują i pociągają do Boga. „Wiele jest serc, które czekają na Ewangelię…”.
Serdeczności!

Jolanta · 18 marca 2019 o 23:21

Witaj, zachęciłaś mnie bardzo do postu, widzę, że tym działaniem można wszystko też uprościć u Jezusa… że to też wyraz Miłości jak to ujęłaś, nigdy w taki sposób nie patrzyłam na post…fajnie, że o tym ktoś przypomina w tak piękny sposób, że jak się kocha Jezusa to i post może być Miłością… Kocham więc zaczynam poscić….??

    Marzena · 20 marca 2019 o 09:19

    Witaj Jolanto.
    Post jest piękną drogą do Pana! Co ciekawe, obecny jest także w religiach niechrześcijańskich jak buddyzm, taoizm, hinduizm. Także starożytna Grecja znała jego praktykę. Tylko, że tam post był i jest traktowany jako oczyszczenie ciała, trening panowania nad sobą. My pościmy ze względu na Boga osobowego, którego te religie nie znają. I to jest ta zasadnicza różnica, którą możemy bardzo doceniać. Nasza wiara jest wyjątkowa! Jest najwspanialszym darem, jaki dostaliśmy w życiu. Tak to przeżywam i pobudza mnie to do wdzięczności wobec Boga.
    Życzę wytrwałości w praktykowaniu postu. Można zacząć od tzw. „małego postu”. Czyli pościć w godzinach od 12 -tej do 15 – tej, tj wtedy, gdy Jezus był rozpięty na krzyżu. Warto też być wobec swojego ciała wyrozumiałym. Nie zniechęcać się, jeśli jakiś dzień nie do końca nam wyszedł z postem (np. zjedliśmy kolację). Łagodnością więcej osiągniemy niż zniechęceniem. I warto też prosić Pana o łaskę postu, bo to zawsze Jego dar. My tylko go „przyjmujemy”.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie. Bądźmy w kontakcie.

Marta · 1 kwietnia 2019 o 13:34

Dziekuję za bardzo piękny wpis. W tym roku ciężko mi idzie z postem, ale znam te praktykę i jestem przekonana o jej wadze i potrzebie. Spróbuję się uchwycić na razie „małego postu”, to dobra rada dla tych, którym poszczenie nie bardzo wychodzi…;) Nie tylko od jedzenia można pościć, choć to podstawa. Dziś jest tyle rzeczy, które nas pasą i bez których nie wyobrażamy sobie życia, że zawsze można coś wybrać. Każdy z nas – jeśli uczciwie stanie przed Bogiem – rozpozna swoje bożki…

    Marzena · 1 kwietnia 2019 o 14:27

    Droga Marto,
    dziękuję za Twój wpis. Rozumiem trudności, o których piszesz. Znam je z doświadczenia. Uczą mnie one… pokory. Kto wie, czy gdybyś pościła „śpiewająco”, nie wkradłaby się do mojego serca pycha, jak to się stało z faryzeuszem? A tak proszę, by Pan przyjął mój niedoskonały post. I nie wbijam się w samozadowolenie. Może taki jest sens tych kłopotów? Pozdrawiam serdecznie!
    PS
    Dziś miałam okazję rozmawiać o poście z uczniami klasy VI. To spotkanie mocno uświadomiło mi, że warto o tym rozmawiać z młodymi. Już sam fakt, że spotykają kogoś, kto pości, budzi w nich ciekawość. Jeden chłopiec wspomniał swoją poszczącą prababcię. Inne dzieci nie bardzo wiedziały, czym jest praktyka postu. Potrzebują świadków i zwykłej o tym rozmowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *