Gościnność Marty

Opublikowane przez Weronika w dniu

Podczas pierwszo sobotniego marcowego spotkania Dzielnych Niewiast w Krakowie uczestniczyłyśmy w konferencji – z cyklu „Kobiety w Biblii”- której bohaterką była Marta, a prowadzącą- jej imienniczka.

To właśnie w domu swoich przyjaciół z Betanii – rodzeństwa Marty, Marii i Łazarza- Jezus wielokrotnie przebywał. Święty Łukasz opisał szczegółowo jedno ze takich spotkań.

Co sprawia, że Marta jest nam w szczególny sposób bliska ?

Jezus , Marta , Maria i ja…
Temat poruszony na spotkaniu Dzielnych, był bardzo intrygujący. Wysłuchaliśmy bowiem konferencji Marty, inspirowanej Słowem Bożym z Ewangelii (Łk10, 38-42) odczytywanym przez Anię, a ubogaconym scenkami wykonywanymi przez Tetiankę, która wcieliła się w rolę ewangelicznej Marty.
Po tym spotkaniu zaczęły docierać do mnie różne znane przecież treści , a jednak zobaczyłam je w nowym świetle i dlatego chciałabym podzielić się tymi, które we mnie pozostały, rodząc zresztą nowe.
Jak wiemy, w Betanii pojawili się Goście. Maria natychmiast podążyła za Jezusem do izby biesiadnej i usiadłszy u stóp Pana, zapatrzona w Mistrza wsłuchiwała się w słodycz Jego słów, zapominając o wszystkim wokół…
Tymczasem Marta rzuciła się w wir pracy, ale wnet zorientowała się, że pozostała w kuchni sama, a tak wiele planowała zrobić, chcąc z perfekcją przyjąć Pana i Jego uczniów. Pewnie miała wieje pomysłów na dania , potrawy, desery…
I oto w scence Tetianki zobaczyłyśmy Martę zmęczoną, wręcz niezadowoloną z nadmiaru pracy, której nie mogła podołać. Zobaczyłyśmy Martę narzekającą na nadmiar gości, których trzeba godnie podjąć.
W scence widać było narastającą frustrację gospodyni, bo jej ambicją może było zwrócić na siebie uwagę suto zastawionym stołem. Tymczasem nie mogła ze wszystkim nadążyć, straciła kontrolę nad siostrą, gościną, utraciła kontakt z Panem.
W sercu pojawiła się pretensja podsycana wyobraźnią i gderanie. I oto z podenerwowania zaczął na rodzić się gniew, oskarżanie, żal, wzburzenie i w końcu złość na siostrę a może zazdrość… ?
Zaczęła sobie wyobrażać, że ona kompletnie nie obchodzi Jezusa, nawet pretensjonalnie podniosła głos na Niego – niejako zwracając Mu uwagę: ” Panie czy Ci to obojętne …”, jakby wytykając błędy Mistrzowi, wydając nawet polecenie : ” Powiedz , żeby mi pomogła!” .
Tymczasem Pan delektował się widokiem Marii wpatrzonej w Niego i całym otwartym sercem wsłuchanym w Jego Słowo. Zdawał sobie sprawę, o czym Marta nie wiedziała , że czas Jego pobytu na ziemi jest krótki i trzeba Go słuchać, słuchać, czerpać, chłonąć – kochać…
Pan widział narastający problem Marty, ale wygląda na to, że pozwolił, aby docierały do jej serca wszystkie uczucia wynikłe z działalności, aktywności, pracowitości, uwijania się w pracach gospodarskich.
Pan niejako pozwolił przeżyć jej ten bunt, aby dostrzegła, jakiś brak, aby w końcu zrozumiała, że sobie nie radzi… I gdy Marta wpadła do sali, by poustawiać role – Pan wystawił diagnozę:” Marto, Marto…troszczysz się o tak wiele, a potrzeba mało…” Te słowa mogły Marcie uświadomić, co straciła.
Prawdą jest, że dzięki niej inni mogli spokojnie raczyć się Pokarmem Słowa, cieszyć się obecnością Pana, ale ona straciła Cel spotkania, poniosła nieodwracalne skutki…Bo chociaż na początku z radością powitała i przyjęła Pana w swoim domu, to satysfakcja, z jaką przystąpiła do działania przerodziła się w uczucie osamotnienia, porównywanie, osądzanie: np.” dlaczego inni nie robią tak, jak ja?!”
Służba, jaką wzięła na siebie, określiła ją, jakby zamknęła się w granicach, nie pozwalając na relację z Panem na poziomie serca.
Tymczasem Maria , również przyjęła Pana, ale zadbała o najważniejsze, najlepsze – o bycie z Nim. Słuchając Przyjaciela i otwierając się na Słowo pozwoliła na tworzenie się więzi serca, której Marta na ów czas się pozbawiła. Ewangelia uczy nas tutaj, że Bóg zaprasza nas najpierw do relacji z Sobą, do zaufania , wiary i miłości. To na tej więzi powinnyśmy dopiero opierać rozpoznawanie planów bożych, potem podejmując się ich wykonania, by pełnić wolę Boga, a nie własną.
Słuchać Pana działając w rodzinie czy posługując we Wspólnocie nie tracić relacji i dbać o rozeznawanie woli Ojca – to wskazówki, które pozwolą nam dokonywać właściwych wyborów we własnej formacji, by czynić dzieła dla wspólnoty, a nie dla siebie. A postawa kontroli, oceniania wskazuje bardziej na potrzebę służenia sobie samemu.
Tymczasem doświadczenie miłości Boga w spotkaniu na modlitwie i przyjęcie Jej sprawi , że dużo łatwiej własne plany podporządkujemy dobrym planom Ojca.
Jaką pracę wewnętrzną musiała wykonać Marta, skoro w drugiej części spotykamy ją już wyznającą w Chrystusie Pana i Zbawiciela , a podczas kolejnej gościny szykuje posiłek już odmieniona, uradowana.
U nas pięknie pokazała to Tatiana – ciasteczka przygotowywane z miłością niejako same się zrobiły i było ich wystarczająco dużo, by wszystkich uczęstować.
Kończąc chcę powiedzieć, że zrozumiałam, jak ważne jest usłyszeć od Pana Jezusa diagnozę swojej postawy serca i że jedynym lekarstwem na przeżywanie trudnych sytuacji, problemów, kłopotów, jakie nam w życiu towarzyszą jest najpierw stanąć na modlitwie przed Panem, otworzyć drzwi serca, przyjąć Dar Łaski i zaufać… A On sam będzie działał i może być , że zauważymy, że z Nim… „samo się robi”.
Na zakończenie spotkania dostałyśmy pytania do pogłębienia już w domu refleksji nad własną postawą . Dziękuję Marcie, Tetianie i Ani za tą katechezę…

Dzielna Niewiasta – Józefa

Święta Marta jest patronką gospodyń domowych, pokojówek, służących, kucharzy, specjalistów od dietetyki.

Imię „MARTA” pochodzi z aramejskiego i znaczy „pani, gospodyni”.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *