Drogie Dzielne Niewiasty, od naszej pielgrzymki minęły już prawie cztery tygodnie. Towarzyszyłyście nam w Waszych intencjach, które zabrałyśmy ze sobą do Rzymu ale również, kiedy przedstawiałyśmy się jako Dzielne Niewiasty, zawsze tłem dla tych słów było całe dzieło i kobiety, które w trzech miastach przychodzą na spotkania. Dlatego chciałybyśmy podzielić się z Wami wrażeniami z tej pielgrzymki.

Dzień pierwszy. Niedzielę rozpoczęłyśmy wczesnym rankiem w Krakowie. Miasto jeszcze spało, kiedy my sunęłyśmy ulicami z naszymi walizkami. Podróż na lotnisko Kraków Balice i ekscytacja, że za kilka godzin będziemy już w Wiecznym Mieście! Na lotnisku powierzyłyśmy naszą podróż w kaplicy. Niestety, na mszę o godz. 8.00 nie było szans:(. Tymczasem samolot był opóźniony. W związku z mgłą jak mleko, w sali odlotów kłębił się tłum ludzi. Jak wszyscy spędziłyśmy chyba godzinę w kolejce pasażerów gotowych do odprawy i wejścia do samolotu.  Ale na lotnisku Ciampino była już tylko radość i ekscytacja:). Ani śladu zmęczenia.

Rzym. Już w metrze poczułyśmy się wyróżnione… Rozmawiałyśmy ze sobą i w pewnej chwili pani, która stała obok zaczęła coś do nas mówić po włosku:))). Na szczęście jest jeszcze mowa ciała:). Kciuk wzniesiony do góry i słowa: Wojtyła, siostra Kowalska…  Ludzie wierzący mają swój język:).

Agnieszka

Przywykliśmy, że Kościół jest na wyciągnięcie ręki, a w niedzielę możemy wybrać godzinę Mszy świętej. Tym razem było inaczej. Żeby uczestniczyć we mszy odprawianej w języku polskim musiałyśmy dotrzeć do Kościoła pod wezwaniem Św. Stanisława na godz. 18.00. A tu jak na złość lot się opóźnił i czasu zrobiło się niewiele. Do tego nie wiedziałyśmy dokładnie gdzie znajduje się Parafia. Niemal biegłyśmy, żeby zdążyć na czas. Poczułam autentyczny głód Eucharystii, a po jej zakończeniu ogromną wdzięczność, że zdążyłyśmy, że jest takie miejsce gdzie możemy w Wiecznym Mieście modlić się po polsku. Wisienką na torcie były zaproszenia na środową audiencję na Placu Św. Piotra i powrotny spacer na Piazza Quiriti, gdzie gościnnie przyjęli nas Ojcowie Redemptoryści. Rzym „by night” tętnił życiem, ale my wybrałyśmy odpoczynek, by zebrać siły na podbój Rzymu w dniach następnych.

Ania

Mimo zmęczenia wracałyśmy pieszo. Dzięki temu mogłyśmy wejść do otwartego jeszcze kościoła św. Agnieszki w Agonii, gdzie w kaplicy znajdują się relikwie tej świętej męczennicy. Jak na jeden dzień emocji i wrażeń było baaardzo wiele:). Byłyśmy BARDZO DZIELNE:).

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar