Podziwiam Ciebie, Maryjo!

Opublikowane przez DN w dniu

Scena zwiastowania NMP jest bardzo różnie ukazywana w sztuce. W malarstwie dawnych wieków Anioł ukazuje się Maryi, kiedy Ona zajęta jest modlitwą. Ale w filmach współczesnych bywa inaczej : Maryja czerpie wodę ze studni albo przygotowuje podpłomyki itp.

Osobiście mocno mnie to razi: który mężczyzna, starając się o rękę ukochanej kobiety, zaskakiwał by ją swoją propozycją od tak, przy domowych pracach? Jeśli nie zrobi tego ułomny człowiek, dlaczego Bóg miałby tak właśnie postąpić? Jak zatem przebiegało to najważniejsze w dziejach człowieka wydarzenie?

Sięgnijmy do objawień. Jestem po lekturze książki „Mistycze Miasto Boże”, gdzie zwiastowanie jest opisane bardzo szczegółowo. To, co uderza najbardziej, to postawa Maryi, która od dziecka bardzo żarliwie modliła się o przyjście obiecanego Mesjasza. I nie tylko ona. Cała wspólnota esseńczyków podejmowała szereg starań, by Zbawiciel przyszedł na Ziemię. Dlatego na początek powiem nieco o tym środowisku.

Esseńczycy wywodzili się od proroka Eliasza (IX w pne). Kultywowali jego praktyki religijne i żyli jego duchem. Byli na owo czasy najlepszą cząstką Izraela. Opis ich życia żywo przypomina ewangeliczny radykalizm : część mężczyzn żyła bezżennie, we wspólnotach oddanych modlitwie i pracy. Praktykowali miłosierdzie i ubóstwo oraz posłuszeństwo swoim przełożonym. Ich rytm dnia był ściśle podzielony między pracę a modlitwę. Żyli bardzo ascetycznie, nie gromadząc majątku, hojnie rozdając jałmużny. Czytali i medytowali pisma proroków. Także przepisywali je – znaleziska z Qumran, najstarsze zachowane fragmenty Pisma Świętego, pochodzą właśnie od nich. Dniami i nocami modlili się o przyjście Zbawiciela.

Pozostali mężczyźni u esseńczyków zawierali małżeństwa i bogobojnie wychowywali potomstwo, mając świadomość, że w ten sposób przybliżają narodziny samego Mesjasza. Dobrze to pokazuje postawa św. Anny , matki Maryi. Będąc panną pobożną i piękną, miała aż sześciu pretendentów do swojej ręki. Ona jednak nie kierowała się własnym upodobaniem, lecz poszła do przełożonego esseńczyków, by ten na modlitwie rozpoznał, którego z nich ma wziąć za męża wg woli Bożej. Tak bardzo jej decyzja była podporządkowana sprawie narodzin Zbawiciela. Niezwykłe. Kapłan wskazał jej św. Joachima.

Także prorokini Anna, córka Fanuela, była z esseńczyków. Podobnie św. Jan Chrzciciel, gdy jako chłopiec przebywał na pustyni, korzystał z ich opieki i prowadzenia. W pismach Katarzyny Emmerich można przeczytać, że z ich duchowości korzystał sam św. Józef, Oblubieniec NMP. Dlatego był mężczyzną czystym , sprawiedliwym i prawym.

Esseńczycy bardzo wyróżniali się na tle ówczesnego Izraela. Byli, podobnie jak póżniej sam Jezus, w opozycji do faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Może dlatego traktowano ich jako odszczepieńców lub sektę i do dziś ciągnie się za nimi zła sława. Ale to nieprawdziwe i bardzo krzywdzące.

Dlaczego tak wiele o tym piszę? Bo Maryja żyła takim właśnie duchem: już będąc małą dziewczynką bardzo modliła się o przyjście Zbawiciela. Wyrastała w środowisku, gdzie to pragnienie było bardzo żywe. A stały za tym nie tylko pobożne życzenia, ale konkretne życiowe decyzje, co widać właśnie we wspólnocie esseńczyków. Oni wiele modlitw i umartwień zanosili do Boga, by zrealizował swoją obietnice. Bóg chciał być chciany! I Maryja także, od wczesnego dzieciństwa o to się modliła. Gdy została oddana do Świątyni w wieku trzech lat, biorąc udział w różnych pracach służebnych ( np. praniu szat kapłańskich) oraz różnych uroczystościach, tylko w tej postawie się umacniała. A Bóg przez szereg łask szczególnych kształtował Jej charakter i serce.

Maryja to faktycznie zwykła dziewczyna z Nazaretu w tym sensie, że jest po prostu kobietą jak każda z nas. Ale równocześnie jest zupełnie wyjątkowa. Bóg nie tylko dał Jej przywilej niepokalanego poczęcia, ale wiele łask szczególnych, przez które przewyższa Ona świętych i samych aniołów.

? Jednocześnie ta wspaniała Królowa była tak pokorna i tak nisko o sobie myśląca, że zdumiewa swoją postawą. W Niej nie było żadnego ugięcia ku sobie. Ona stale, już jako dziecko, potem jako nastolatka , stale i ustawicznie wychwalała i uwielbiała Boga, podziwiała Go i siebie Mu ofiarowywała.

Czy teraz zrozumiemy, że Bóg całe Jej życie niejako prowadził Ją ku Zwiastowaniu? To nie było takie ad hoc – staje anioł przed nieświadomym dziewczęciem i pyta, czy zechce urodzić Syna Bożego. Przeciwnie. Tuż przed samym zwiastowaniem Bóg przygotował Maryją przez swoistą nowennę, gdzie każdego dnia objawiał Jej prawdy dotyczące stworzenia świata, grzechu pierworodnego, człowieka i zepsucia, planu odkupienia i owoców męki Mesjasza. To wszystko sprawiało w Niej nowe zachwycenia i jeszcze większe pragnienie, by Zbawiciel przyszedł na ziemię.

Zwiastowanie było niejako zwieńczeniem tego przedziwnego dialogu miłości Boga z Maryją. Zatem nie przy studni i nie przy stolnicy, ale na modlitwie, którą Maryja praktykowała w różnych porach dnia i nocy. To dlatego intuicja malarzy z dawnych wieków jest tak celna. To dlatego współczesne filmy, choć chwalone za scenografię czy scenariusz, gdzieś zafałszowują tą scenę, ze szkodą dla jej przedziwnej głębi i piękna.

Zwiastowanie – podziwiajmy Maryję!


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *