Teatr to dziwny, teatr jedyny, w nim przedstawienie wiecznie trwa….
Marka Grechuty słuchałam już jako mała dziewczynka. Miałam kilka lat, gdy Tato kupił kasetę z jego przebojami. Wciąż przesłuchiwałam ją na grundigu. Jest to jedyny twórca, który nie znudził mi się przez całe moje życie, a dziś jestem kobietą w średnim wieku. Zastawiam się dlaczego ?
Z jednej strony ten bard, moim zdaniem, miał wrażliwość, która rozumiała serce kobiety. Teksty poruszały najcieńszą strunę w naszej duszy. Która by z nas nie chciałaby, aby ukochany zaśpiewał: „Będziesz moją panią”, „Niepewność”, „Serce”, „Ocalić od zapomnienia”. Kogo nie zachęciłaby do życia w trudnym momencie ballada „Dni których nie znamy”. Zawsze mój uśmiech wywołuje utwór „Nie dokazuj miła nie dokazuj” (tyle razy ten tekst miałam ochotę do kogoś skierować, ale często na opamiętanie, ten refren ktoś mógłby zaśpiewać również dla mnie). Tu próbka:
https://www.youtube.com/watch?v=F6J_JROaIxs&list=RDF6J_JROaIxs#t=4
Z drugiej strony twórczość Grechuty jest po prostu na wysokim poziomie muzycznym i artystycznym, cieszę się, że poznałam go dziewczęciem będąc.
Marek Grechuta należy zdecydowania do grona najwybitniejszych polskich artystów XX w był piosenkarzem, pianistą, kompozytorem, aranżerem, poetą. Panie okaż mu miłosierdzie, aby śpiewał nam również w niebie.
Czym jest muzyka? Może po prostu niebem, z nutami zamiast gwiazd” – Ludwik Jerzy Kern
p s zdjęcie Paplacz z polskiej Wikipedii
8 komentarzy
Irena · 1 lutego 2017 o 14:39
Mario Magdaleno – tak czule i z miłością piszesz o swoim tacie – zaczęłam rozmyślać o rodzicach a szczególnie o relacji – tata/ukochana córka – Jego bezwarunkowej miłości rodzicielskiej do mnie/zawsze mogę na niego liczyć (choć nie zawsze jest łatwo 🙂 ).
Bądźmy wdzięczni Panu Bogu za rodziców, których nam dał!
P.S. MM – no nie zaśpiewam Ci „Nie dokazuj miła……” – ale nutka szaleństwa Bożego – przyda się każdemu 🙂
Maria Magdalena · 3 lutego 2017 o 00:35
Dziś pozdrawiałam Tatę od Ciebie. Był bardzo wzruszony twoją modlitwą i prosił przekazać, że też pamięta 🙂
Zuzia · 2 lutego 2017 o 21:34
Kiedy nastąpiła ta przykra wymiana pokoleniowa, że z młodej dziewczyny stało się kobietą w średnim wieku? Gdzie można dostać tajemną miksturę eliksiru młodości, bo którym ten proces się powstrzyma i zawsze będzie się młodą, dwudziestopięcioletnia dziewczyną?
Maria Magdalena · 3 lutego 2017 o 00:30
Zuziu sprawa jest bardziej skomplikowana. Grechuty słuchałam już w podstawówce. Dlatego postanowiłam o nim napisać, bo to dla mnie samej fenomen. Znam pewien sposób na zachowanie młodości, to regularna modlitwa i bycie blisko Jezusa, który jest źródłem życia. Naprawdę postrzegam, jak moja twarz się zmienia pod wpływem modlitwy. Wystarczy spojrzeć na niektóre siostry zakonne, nie stosują liftingów, ani kremów za 200 zł, a ich twarz jest młoda 🙂
Marta · 5 lutego 2017 o 22:00
Jak miło, że ktoś tak ciepło pisze o Marku Grechucie! Ja usłyszałam go i zobaczyłam jeszcze w dzieciństwie, i wciąż mam przed oczami ten czarno-biały teledysk z płonącymi świecami chyba i chłopaczkiem o twarzy cherubina Śpiewającym wiersz Mickiewicza. Tak się zaczęło moje zauroczenie… Lubię wszystko, co Grechuta śpiewał, ale najbardziej „Nie dokazuj”, a śpiewam to zawsze sobie samej – dla utemperowania:) Bardzo też cenię jego późniejsze piosenki, do których sam pisał teksty – takie mądre, czyste, przywracające słowom ich znaczenie . Ze wzruszeniem słucham zawsze utworu „Kraków” śpiewanego z Arturem Rojkiem… Dużo by pisać, ale reasumując: Grechuta wielkim artystą był!
Maria Magdalena · 5 lutego 2017 o 22:07
tak, wielkim artystą był 🙂 dla mnie to naprawdę fenomen, że poruszył serce dziecka, którym byłam, podobał mi się we wczesnej młodości i teraz. Ponoć jako człowiek był chimeryczny, ale artystom pozwalamy chyba na więcej.
Ewa · 8 lutego 2017 o 20:54
Po przeczytaniu Twojego peanu na temat Marka Grechuty zaczęłam zastanawiać się kiedy ostatnio coś „jego” słuchałam. I mam! Oglądałam niedawno z moim synem film”Planeta singli”, taka tam polska głupawa komedia romantyczna… Ale najlepszy w niej finał z super-wystąpieniem dzieciaków oczywiście z piosenką „Dni, których nie znamy” . Na, na, na, na…
Maria Magdalena · 8 lutego 2017 o 22:02
Ja zażyczyłam sobie na urodziny złotą kolekcję i słucham regularnie 🙂 I zgadzam się z Grechutą, że ważne są dni… na na na 🙂