Ścieżki Miłosierdzia, Stacja II – Ostra Brama
W lutym ubiegłego roku mój mąż powiedział, że mnie opuszcza. Myślę, że emocjonalnie opuścił mnie już dużo wcześniej. Teraz, gdy jestem sama rozmyślam o początku naszego małżeństwa… Przeżyłam wiele miesięcy w smutku i niepewności. W grudniu miała być kolejna rozprawa rozwodowa. Postanowiłam zwrócić się o pomoc do Matki Bożej Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia – pielgrzymowałam wszak do Niej dwukrotnie pieszo z Białegostoku przez Grodno do Wilna. Pomyślałam więc, że z pewnością nie odmówi mi pomocy. Info o tej niezwykłej pielgrzymce znajdziecie tutaj: http: //www.wilenska.bialystok.pl/
Po dwóch dniach od tego westchnienia zadzwonił do mnie przyjaciel z Warszawy: ”Magda jedziemy z żoną do Ostrej Bramy, jedź z nami”. Mój przyjaciel jest adwokatem, poznaliśmy się na pielgrzymce, pomyślałam, że Maryja nie mogła mi dać większego znaku. Bez wahania, choć z pewną obawą, (w 3 dni mam zrobić tyle kilometrów, powrót dzień przed rozprawą, będę bardzo zmęczona). Wyruszyłam w drogę, pomyślałam: przecież dostałam jakby osobiste zaproszenie od Maryi. Nie mogłam uwierzyć, że zaledwie parę dni po tym, jak westchnęłam do Niej klęczałam w Ostrej Bramie – Maryja przyglądała mi się z troską i smutkiem. Ona, która przeżyła tyle cierpień, potrafi współodczuwać. Z Ostrej Bramy poszliśmy na mszę św. w jęz. pol. do kościoła św. Ducha (dawny kościół oo. Dominikanów), gdzie przez lata był umieszczony obraz Pana Jezusa Miłosiernego, ten namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego pod kierunkiem siostry Faustyny. Teraz obraz jest w osobnym Sanktuarium, obok w/w kościoła, tam też udaliśmy się na modlitwę. Na ścianie napisy niemal we wszystkich językach: Jezu ufam Tobie, Pan patrzy na nas z miłością i błogosławi. Modlę się, nie chce mi się stamtąd wychodzić, czuję tu Jego obecność, ale przyjaciele już czekają, chcemy jeszcze iść do sióstr Pana Jezusa Miłosiernego. Siostry prowadzą, chyba jedyne na Litwie hospicjum. Modlimy się w kaplicy, w tym miejscu obraz był malowany, tu przychodziła św. Faustyna, aby malarzowi dawać wskazówki. Po raz pierwszy, na życzenie Pana Jezusa obraz ten był wystawiony do publicznego kultu właśnie w Ostrej Bramie. Z hospicjum sąsiaduje monumentalny kościół, który sowieci zamienili na więzienie i teraz zrujnowany krzyczy, co może uczynić człowiek bez Boga. „Tu powinno być wielkie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego” – mówi jedna z sióstr, w moim sercu też pojawia się myśl, że to doskonały pomysł.
Jest jeszcze jedno miejsce w Wilnie, które warto odwiedzić. To drewniany domek, który należał do zgromadzenia i tu Pan Jezus podyktował Faustynie koronkę. To, że ten domek ocalał to cud. Dziś sąsiaduje z domem dziecka; jak go budowano, domki należące do klasztoru zostały rozebrane, ten dyrektorka –ateistka postanowiła zostawić na magazyn. Poczytajcie w dzienniczku o czasie wileńskim, Faustyna opisuje wizyty u malarza i jak wyglądał klasztor.
Tu jest wyczerpujący artykuł na ten temat: http://kosciol.wiara.pl/doc/678956.Sladami-milosierdzia
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze gospodarzy w Jaszunach, u których nocowaliśmy w trakcie pieszej pielgrzymki i którzy zawsze z sercem przyjmują tylu pielgrzymów. Czeka na nas wystawny obiad, przywozimy prezenty, ale na koniec zostajemy obdarowani przez gospodarzy. W trakcie rozmowy wychodzi na to, że mają niskie emerytury i po zmianie waluty na euro jest jeszcze trudniej. Uczynku miłosierdzia przybyszów w dom przyjąć możemy uczyć się od takich ludzi. Ja z przestrachem myślę, że mogliby mnie odwiedzić, bo wydaje mi się (choć mam opinię osoby bardzo gościnnej), że nie byłabym w stanie zrobić tego tak, jak oni… Stół nie tylko się uginał, ale przygotowane dania było bardzo pracochłonne. Dlaczego przejmujemy powoli wzory Europy Zachodniej w przyjmowaniu gości? Dlaczego zatracamy tę serdeczną gościnność?
W nocy dojeżdżamy do Warszawy. To był piękny dzień i wiem, że Pan o mnie pamięta, umocniona wracam do mojej trudnej rzeczywistości.
Z pokorą zgłosiłam się, aby przyjąć pielgrzymów na Światowe Dni Młodzieży wiedząc, że tak naprawdę spłacam długo wobec tych, którzy z takim sercem przyjmowali mnie w trakcie pielgrzymek.
Maria Magdalena
3 komentarze
Irena · 12 listopada 2016 o 23:08
Mario Magdaleno – Niewiasto o odważnym Sercu – nie napiszę nic odkrywczego ale nie zawsze o tym pamiętamy w codziennym życiu (ja też).
Rok Miłosierdzia – to dar miłości.
Obdarzajmy bliźnich czułością, miłością Bożą – tak, mogą nas odrzucić (trochę będzie boleć) lub przyjąć nasz dar (miłe zaskoczenie) ale najważniejsze – BÓG NAS KOCHA – wieczna miłość :-).
maria magdalena · 13 listopada 2016 o 21:52
KOCHANA IRENKO, dziekuje, ze czytasz komentujesz, dopowiadasz, inspirujesz – to wazne dla piszacego i czytajacych 🙂
Irena · 14 listopada 2016 o 11:16
Dziękuję – za piękny dar miłości 🙂