to zdanie z homilii ojca Witolda Hetnara jest najlepszą puentą minionego już roku formacji Dzielnych Niewiast w Krakowie. Wreszcie po wielu miesiącach, 5 czerwca 2021 roku, w pierwszą sobotę mogłyśmy spotkać się w gościnnym Domu Rekolekcyjnym ojców Redemptorystów w Krakowie.
Spotkaniu towarzyszyła radość a jednocześnie jakby zaduma nad wydarzeniami z ostatnich miesięcy. Należę do tych osób i być może nie tylko ja, które z pewnością mogą potwierdzić, że przed Panem Bogiem jest bezpiecznie, zwłaszcza gdy wszystko inne zawodzi.
Nasze sobotnie spotkania mają swoje stałe punkty programu. Zawsze przed zawiązaniem wspólnoty i rozpoczęciem, w kaplicy odmawiamy różaniec w intencji Dzielnych Niewiast uczestniczek spotkania i ich bliskich pozostałych w domu oraz kobiet, które kiedykolwiek uczestniczyły w naszych spotkaniach. Piękne rozważania tajemnic różańcowych przygotowała Ania, czcicielka Maryi. Po odmówieniu różańca przenosimy się do sali „na górze”. A tam już wszystko przygotowane na nasze przyjęcie. W oczy rzuca się, pięknie udekorowany przez Jolusię, stół z kateringiem. Kwiaty, serduszka gustownie rozłożone pomiędzy „słodkościami”. Woda w warniku wrze, więc od razu można zrobić swój ulubiony napój i skosztować słodyczy z tego rogu obfitości.
Spotkanie rozpoczęło się od wspólnej modlitwy i błogosławieństwa udzielonego przez ojca Witolda Hetnara – opiekuna Dzielnych Niewiast w Krakowie. Dalej nad całością czuwała Irenka, która z radością i humorem prowadziła spotkanie wprawiając nas w dobry nastrój.
Jak patrzeć przez pryzmat Bożego spojrzenia na siebie i innych?
To pytanie było motywem przewodnim warsztatu „Fotografia bliskości – jak patrzeć aby zobaczyć” prowadzonego przez Joannę Żmudę – artystkę fotografika, która uczyła nas teoretycznych i praktycznych zasad robienia zdjęcia portretowego przy użyciu aparatu fotograficznego wbudowanego do telefonu komórkowego. Dzięki Joasi wiem jak na fotografię wpływa światło, perspektywa, tło, odległość osoby fotografowanej. Jakie proste narzędzia pomogą skupić lub rozproszyć światło. Jak pozycja modela lub fotografa może być wykorzystywana do manipulacji. Jakie ujęcia mogą ośmieszać, naruszać godność osoby fotografowanej. Przede wszystkim jednak mogłyśmy się wzajemnie fotografować i za pomocą aplikacji do edycji zdjęć, poleconej przez Joasię, zmieniać wygląd naszych fotografii. Technologia obróbki zdjęć potrafi czynić „cuda”:) a my na każdym etapie pracy mogłyśmy konsultować swoje pomysły z Joasią.

Czas dla ducha.
Po obiedzie, nastał czas dla ducha albo jak mawiają niektóre Dzielne, czas ładowania w Kaplicy akumulatorów do następnego spotkania. Rozpoczęła go Diakonia Tańca, kierowana przez Irenkę, po nim Małgosia prowadziła półgodzinną modlitwę uwielbienia, w którą każda z nas mogła włączyć swoje dziękczynienie. Oprawę muzyczną przygotowała Marta.

Po zakończeniu modlitwy nastał czas na indywidualne spotkanie z Panem Jezusem w adoracji Najświętszego Sakramentu. Czas ogrzewania się w promieniach Jego łaski zakończył się błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem z rąk ojca Witolda.

Po krótkiej przerwie na kawę, wysłuchałyśmy ostatniej już konferencji z cyklu Eucharystia – źródło życia. Tym razem ojciec Witold Hetnar prowadził ją wokół tematu Maryja jako matka Eucharystii.
Czy Maryja była na Eucharystii? – ojciec Witold zadał na początek to pytanie – wywołując konsternację. Ewangelie nie wspominają o obecności Maryi w Wieczerniku, na ostatniej wieczerzy. Matka Boga ma już taki styl, że jest w cieniu swego Stwórcy. Jednak nie jest wykluczone, że była tam również. W każdym razie, mówił ojciec Witold, Maryja jest osobą, która przez całe swoje życie odzwierciedla Eucharystię. Przecież Eucharystia w swej istocie jest tajemnicą uległości Słowu Bożemu. Maryja podąża za Słowem i dlatego w Niej, w tajemnicy wcielenia, zaczęło się życie Pana Jezusa. To samo, które jest nadal z nami pod osłoną tabernakulum. Tak więc geneza obecności Pana Jezusa w Eucharystii, ciągłość Eucharystii jest we wcieleniu. Maryja stała się tabernakulum, Pan Bóg w Niej zamieszkał. Ona otworzyła się na Jego działanie. Wie o tym Elżbieta, w której życiu Pan Bóg również zadziałał, dlatego zachwyca się Maryją, adoruje ją, podobnie jak syn w jej łonie. Eucharystia ma wymiar uczty i ofiary. Ofiara dokonała się na krzyżu, przy którym Ona stała. My, znający historię zbawienia, wiemy, że moment ofiarowania Pana Jezusa w świątyni był antycypacją Eucharystii. Do Maryi, zapewne w ciągu całego życia, wracały słowa Symeona, rozważała je „w swoim sercu”. Wtedy, pod krzyżem, ustanowiona Matką dla nas, ostatecznie poznała. W posłuszeństwie przyjęła także i to macierzyństwo, wierna swojej postawie z Kany Galilejskiej: „zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. Wiedziała, że Syn Boga ma moc przemiany.
Na zakończenie ojciec Witold pozostawił nas z pytaniem:
W jaki sposób Eucharystia pozwala mi w pełniejszym przeżywaniu kobiecości?
Nigdy wcześniej nie zadawałam sobie takiego pytania i sądząc po reakcjach uczestniczek konferencji, chyba także żadna z nas. Ja, tak jak jedna z Dzielnych, Marysia, daję sobie czas na namysł przez miesiące wakacyjne, do następnego spotkania.
Żal mi, że już zakończył się cykl Eucharystia – źródłem życia. Po konferencjach ojca Witolda inaczej, dojrzalej przeżywam Eucharystię. Nie wszystkie wątki zdołałam zapamiętać i często po konferencjach nawiedzała mnie myśl, że Ojciec mógłby napisać dla nas świetny przewodnik po Eucharystii.
Uroczysta Msza święta była zwieńczeniem tego spotkania. Komentując Słowo sobotniej liturgii, ojciec Witold w pewnym momencie stwierdził, przed Bogiem zawsze możesz czuć się bezpiecznie. Tak, właśnie tak czuję się.
Tekst i wybór zdjęć: Stanisława
Dziękuję Marcie, Jolancie i Irenie za udostępnienie fotografii wykorzystanych we wpisie.
Zdjęcie wyróżniające: pixabay