List do Pani – list do Ciebie

Opublikowane przez DN w dniu

W marcu 2023 mija 30 lat od kiedy wydawany jest miesięcznik dla kobiet „List do Pani”. Zapraszamy do lektury świadectwa jednej z kobiet na temat tego czasopisma.

Nie pamiętam, kiedy napisałam pierwszy artykuł do Listu do Pani i jak zaczęła się moja znajomość z jego redaktor naczelną, Marysią Wilczek. Wyczuła prawdopodobnie pokrewieństwo dusz i spojrzenia na świat, a szczególnie – na kwestię kobiecą. Tak więc z tekstu na tekst, a także z okazji niezliczonych wydarzeń, koncertów, spotkań zawodowych i towarzyskich dowiadywałam się coraz więcej o jej ideale kobiety, jej rolach społecznych i zawodowych.

Okładka jubileuszowego numeru „Listu do Pani”

Wbrew utartym stereotypom, kobiecy ideał wyłaniający się ze stron Listu do Pani to osoba energiczna, samodzielna, wykształcona, sterująca własnym losem. Ale też mądra życiowo, bo ma właściwie ustawioną hierarchię wartości, w której mąż, dzieci, rodzina, ognisko domowe – są priorytetem. To osoba, która nie da sobie wmówić, że praca i czas dla najbliższych degraduje, ogłupia i zniewala. Odwrotnie, List do Pani ukazał dziesiątki sylwetek kobiet szczęśliwych i spełnionych w życiu rodzinnym. I tu czytelnik mógłby dokonać odkrycia: to właśnie takie żony i matki są bardzo aktywne społecznie, angażują się w parafiach i społecznościach lokalnych, można na nie liczyć w czasach zwykłych, ale także gdy trzeba pomóc ubogim, seniorom, uchodźcom.

Czasopismo kreśli też sylwetki kobiet wybitnych – uczonych, badaczek, artystek, pisarek i poetek. Przełamuje kolejny stereotyp, gdyż okazuje się, że zachowując mądrą hierarchię, wiele z nich łączy życie rodzinne z zawodowym, a bycie żoną i matką inspiruje je w ich pracy oraz wewnętrznie wzbogaca.

Niezwykle cenna jest też inna rola Listu do Pani – stał się on strażnikiem pamięci o kobietach z przeszłości, znanych i anonimowych, ale wybitnych, gdyż wiernych, inspirowanych wiarą i samarytańskim podejściem do życia. Warto przy tym podkreślić, że jest to jedyny w Polsce tak obszerny zapis sylwetek kobiet konserwatywnych w czasach walki o właściwy obraz przeszłości, ocalenie ich od zapomnienia.

Pani Maria Wilczek, założycielka Listu do Pani (fot. Marta Dzbeńska – Karpińska)

Ale za dziełem stoją ludzie. Moje dołączenie do grona autorów czasopisma wiązało się z poznaniem niezwykłych kobiet, poczynając od Redaktor Naczelnej, która, obok licznych talentów: literackich, organizacyjnych, perswazyjnych, ma charyzmat odkrywania dobra w ludziach. To wielki dar, a gdy się nim rozporządza, zapewnia pogodę i nieugaszony optymizm wbrew krzyżom i smutkom nieodłącznie towarzyszącym życiowym dróżkom. I jest coś jeszcze w Marysi Wilczek: żelazna konsekwencja i upór, dzięki którym to dzieło przetrwało już trzydzieści lat.

            Panie współpracujące z pismem to też wspaniała galeria osobowości. Ich lista jest długa; są wśród nich profesorki, wybitne specjalistki w swoich dziedzinach, żony i matki, kobiety w różnym wieku i sytuacji życiowej. Łączy je jedno – są duchowymi córkami swoich poprzedniczek, wierne najpiękniejszym wartościom, które ukształtowały Polskę. I są damami, czyli kobietami dbającymi o piękno duchowe i zewnętrzne, traktujące swą płeć jako zobowiązanie do czuwania nad poziomem etycznym otoczenia, gdyż w tajemniczy sposób wyniesienie i upadek narodów w ogromnym stopniu zależy od pozornie słabej płci.

„Diabłu bardzo udało się z kobietami” – powiedziała mi kiedyś wiekowa, bardzo mądra Ślązaczka. Ma rację, wystarczy się rozejrzeć, przejechać komunikacją miejską, obejrzeć reportaż z protestów proaborcyjnych lub politycznych masówek, w których uczestniczą niewiasty. Nie warto poświęcać czasu na opłakiwanie zniszczeń, trzeba zdać sobie sprawę z przyczyn. Uwidacznia się, zwłaszcza w młodym pokoleniu, brak matek, które uczyłyby swe córki życia w nurcie kultury chrześcijańskiej, dobrych manier, sztuki właściwego ubierania się. Jaskrawe są efekty oddziaływania kolorowych pism, mediów, dzieł kultury masowej, które suflują samorealizację, brutalność, wynoszenie na piedestał własnego „ja” i które kwestionują prawdę słów kard. Karola Wojtyły, że wysiłek jest potrzebny, żeby ukształtować własne kobiece człowieczeństwo.

Czym jest wobec tego potężnego Goliata – liberalnej kultury masowej – List do Pani, ukazujący się do dziś w skromnej szacie, borykający się z trudnościami technicznymi i finansowymi? A jednak przez lata pomagał tysiącom kobiet iść we właściwym kierunku, utwierdzał w niezmiennych wartościach. Był i jest nadal pożyteczną kroplą we wzburzonym, nie tylko antychrześcijańskim, ale i antyludzkim, oceanie. Można pytać o sens i odniesione spektakularne sukcesy. Ale ludzie wierzący inaczej podchodzą do sukcesu. Służą, pomagają, pracują. Sieją w ciszy – Bogu na chwałę, ludziom na pożytek.

 Papież Benedykt XVI pisał: „Potrzebujemy czegoś w rodzaju wysp, gdzie żyje wiara w Boga, trwa wewnętrzna prostota chrześcijaństwa i stąd może ona promieniować w świat”. Taką wyspą jest także List do Pani. Już od trzydziestu lat.

Alina Petrowa-Wasilewicz, List do Pani 2(312) luty 2023.


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *