Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. [ J 15,7-10]

Modlitwa prośby jest niezwykle popularna. Można powiedzieć, że jest to najprostsza i najbardziej oczywista forma naszego odniesienia do Boga. Nie ma człowieka, który miałby zdolność zaspokojenia wszystkich swoich potrzeb i pragnień. Zawsze czegoś będzie brakować: zdrowia, dobrej pracy, własnego mieszkania, pieniędzy, prawdziwych przyjaciół… Jeśli jakieś pragnienie zostanie zaspokojone, za jakiś czas na jego miejscu pojawia się inne. Ktoś dostał dobrą pracę, więc teraz chciałby mieć czas na spotkania z przyjaciółmi. Inny kupił dom, więc teraz chciałby go wyremontować. Następny właśnie dowiedział się o swojej chorobie i jego jedynym pragnieniem jest powrót do zdrowia. Można powiedzieć, że człowiek ciągle czegoś pragnie. Nawet jeśli nie mamy takich wielkich problemów, zawsze znajdzie się jakaś drobnostka, której nam brakuje.

W tym miejscu pocieszająca wydaje się nauka Jezusa ,,poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.” Gdyby potraktować ten fragment wypowiedzi Jezusa dosłownie, być może na świecie nie byłoby ludzi biednych, chorych, samotnych, nieszczęśliwych. Przecież każdy mógłby poprosić o to czego potrzebuje i natychmiast by to otrzymał. Czyżby Jezus był obojętny na nasze prośby i zapomniał o złożonej obietnicy?

Zanim ,,obrazimy się” na Boga za to, że nie spełnia naszych próśb, wróćmy do początku cytowanego fragmentu. Jezus zaczął od słów ,,Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was”. Być może to jest kluczem do zrozumienia, dlaczego nasze prośby i życzenia nie są przez Boga spełniane. Człowiek, który traktuje Go jako wyższą siłę, którą można uprosić o przychylność modlitwami czy ofiarami prawdopodobnie ma Jego fałszywy obraz. Traktowanie Boga jako ,,spełniacza” naszych próśb jest jednym z Jego nieprawdziwych obrazów jaki możemy mieć w naszym sercu. Czy można stwierdzić, że człowiek, który w taki sposób traktuje Boga ,,trwa w Jezusie”? Przecież to właśnie jest warunek wysłuchania naszych próśb. ,,Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was”.

Zobaczmy co się dzieje, gdy prośba zostaje wypowiedziana przez osobę miłą Bogu, w tym przypadku była to Święta Siostra Faustyna:

,,W dniu tym, kiedy się tak źle czułam, i poszłam do pracy, jednak co chwila robi mi się niedobrze, a upał był tak wielki, że się [i] bez pracy człowiek czuł niemożliwie  na tym upale, a cóż powiedzieć, jak się pracuje i jest się cierpiącym. Toteż przed południem podniosłam się od pracy i spojrzałam w niebo z wielką ufnością, i rzekłam do Pana: Jezu, zasłoń słońce, bo już nie mogę dłużej wytrzymać tego upału. I dziwna rzecz, w jednym momencie biały obłoczek zasłonił słońce i od tej pory już nie było tak wielkich upałów. Kiedy zaczęłam po chwili robić sobie wyrzuty, że nie zniosłam tego upału, ale prosiłam o ulgę, Jezus mnie w tym uspokoił sam.” (DZ 701)

Dzięki temu świadectwu Faustyny możemy się zachwycić delikatnością i czułością Boga. Jej spontaniczna prośba została wysłuchana. Jest to potwierdzenie, że Jezus wcale nie ignoruje naszych próśb. Być może czeka On, aż zgodnie z Jego słowami będziemy ,,w Nim trwać”. Nie mamy żadnych dowodów na to, że wtedy dostaniemy to czego pragniemy. Nie da się spisać z Bogiem umowy, pod jakimi warunkami będziemy mu służyć. Jest tutaj element zaufania i ryzyka. Może jeśli zbliżymy się do Niego to spełni naszą prośbę? Ale może nie spełni? Pewności nie mamy. To jest właśnie moment na zaufanie, którego wartość Jezus wielokrotnie podkreśla. Właśnie te słowa ,,Jezu ufam Tobie” zostały wypisane na Jego obrazie. Powiedział On do Siostry Faustyny:  „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie”. (Dz. 327).

Tekst: Monika

1 Komentarze

  1. Dziękuję Ci Moniko za ten tekst. Znam osoby, które utraciły wiarę w sens modlitwy, bo ich prośby przez wiele lat nie zostały wysłuchane. A nie były to prośby o wygraną w totolotka czy o męża przystojnego jak Brad Pitt. Przeżywały wielki zawód z tym związany a nawet wpadały w trudny stan poczucia niższości, zniechęcenia, czy nawet osłabienia lub zerwania więzi z Kościołem. Temat naprawdę ważny do dzielenia się doświadczeniem modlitwy.

Skomentuj Stanisława Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar