Co to znaczy być dzielną kobietą? Z pewnością nie chodzi  o śmiałość czy waleczność. Zatem o co?

Nasz sposób funkcjonowania. Oto klucz do zrozumienia tego słowa. Ale przejdźmy do konkretów.

1/ Słabością kobiety może być labilność emocjonalna. To znaczy skłonność do zmiennych nastrojów. W związku z cyklem miesięcznym stale doświadczamy wahań hormonów. Ciążą, poród, laktacja , menopauza – tylko to nasilają. W ślad za tym zmieniają się nasze emocje, samopoczucie fizyczne i psychiczne. Zmienność nastrojów, jeśli kobieta nad tym nie pracuje, jest trudna dla otoczenia. Humorzasta osoba jest po prostu… uciążliwa.
Dlatego DZIELNA kobieta – to kobieta zrównoważona , stabilna emocjonalnie, pogodna i przewidywalna. Kobieta, która zna i rozumie siebie. Uświadamia sobie swój gorszy dzień czy swoje obniżone samopoczucie, ale nikogo tym nie obarcza. Sama stara się nie ulegać nastrojowi. Jej dzielność to także odwaga do jasnego komunikowania : „przepraszam, ale wszystko mnie drażni”, „to nie twoja wina, mam po prostu gorszy dzień” lub „zajmę się tym później, teraz  potrzebuję odpoczynku”. Kobieta dzielna potrafi zwolnić małżonka z odpowiedzialności za swoje  samopoczucie i emocje.

2/ Naszą słabością może też być niekonsekwencja. Czasami za bardzo chcemy być dobre i wyrozumiałe dla innych. I decydujemy się na  robienie czegoś wbrew swoim przekonaniom. To wielki błąd!
Jeśli Kobieta DZIELNA  powie „nie”, to znaczy „nie”. I ta konsekwencja jest bardzo potrzebna mężczyźnie. W ten sposób zostają mu wyznaczone jasne granice. To element niezbędny we wspólnym życiu, który zresztą budzi męski szacunek. W ten sposób kobieta dba o atmosferę w domu. I zabezpiecza swoje ważne potrzeby. Jednocześnie chroni związek od wejścia w poważniejsze kryzysy.

3/ Kobieta DZIELNA to kobieta bez cech infantylizmu. Kobieta niedojrzała stale chce, by ktoś się nią zajął. Pocieszył – gdy jest smutna, dał rozwiązanie – gdy ma problem. Takim zachowaniem pokazuje, że dalej potrzebuje rodzica – oparcia, ochrony, mentora, trenera itd. Kobieta tak funkcjonująca jest ciężarem dla męża. Ma duże oczekiwania wobec niego i jest roszczeniowa. Zamiast być mu pomocą, stale angażuje go w swoje problemy. Niesamodzielność to cecha kobiety słabej – a mężczyzna potrzebuje DZIELNEJ.

Takiej, która  widząc własne trudności, szuka ich rozwiązania.  Nie czeka, aż ktoś to za nią załatwi. Kobiety zaradnej życiowo. Także przewidującej, która stawia na prewencję,  zanim problemy się pojawią. Mądrej i taktownej. Doświadczonej i stale uczącej się życia.

4/ Kobieta DZIELNA wg panów to także kobieta myśląca.Taka, z którą może on pogadać na każdy temat. Kobieta, która ma szerokie horyzonty myślowe. Kobieta, którą mąż chętnie zabierze  na zawody sportowe czy spotkanie wyborcze. Twojemu mężczyźnie imponuje kobieta oczytana, zorientowana w bieżących wydarzeniach społeczno – politycznych. Która równocześnie ma swoje zdanie i potrafi je argumentami w dyskusji obronić.

5/ Kobieta DZIELNA dla mężczyzny to także taka, która dba o swoje ciało. Panowie bardzo pozytywnie przyjmują aktywność fizyczną swojej kobiety : fitness, bieganie, basen. Nie chodzi o to, abyś trenowała 7 razy w tygodniu i wszystko podporządkowała aktywności fizycznej. Ale zdrowa porcja ruchu jest ci potrzebna, a ty sama określisz ile. Każdemu  mężczyźnie troska kobiety o swoje ciało bardzo  odpowiada. Jest dla nich wyrazem jej silnej woli i odpowiedzialności. Także dyscypliny i wymagań stawianych siebie.

6/ Wreszcie najważniejsze : kobieta DZIELNA to taka, która potrafi przyjąć słabość męża. Przy czym słabość rozumianą nie jako brak charakteru czy nałogi – to osobna kwestia. Tu słabość rozumianą jako miękkie podbrzusze – tą część męskiego ego, które czuje się niemocne. To może być brak samoakceptacji. To może być złe myślenie o sobie. To może być nadwrażliwość. To może być obszar poranień – wszystko, co facet chciałby wstydliwie ukryć, co boi się ujawnić, co jest jego piętą achillesową. Co pozbawi go twarzy, będzie miejscem ataków innych, co zburzy jego poczucie wartości. Każdy mężczyzna to syn Adama. Naprawdę bardzo wielu z nich nosi w sobie taką tajemnicę „Nie wiem, kim jestem”, „Nie wiem, czy dam radę”. Te lęki przed obnażeniem to obszar, który słaba kobieta wykorzysta, by się odegrać i upokorzyć partnera.
DZIELNA kobieta zrobi coś dokładnie odwrotnego. Powie swojemu mężczyźnie : ” Dasz radę”, ” Jesteś wspaniały”, „Nie dziś , to jutro”, „Wierzę w ciebie”. Taka kobieta podnosi i wspiera mężczyznę.Tak potraktowany mężczyzna wznosi się na szczyty swoich możliwości.

Jednak, aby kobieta tak postępowała wobec mężczyzny, musi ( to słowo kluczowe) mieć taką postawę wobec siebie. Ona przede wszystkim potrzebuje zdefiniować siebie. To znaczy
poznać i zrozumieć siebie,  dać sobie bezwarunkową akceptację, zbudować swoje poczucie wartości, wyznaczyć swoje życiowe priorytety. Odpowiedzieć na pytanie „kim jestem” i „dokąd zmierzam”. Nie może bać się  brać  spraw w swoje ręce, szukać rady u innych, znajdować dla siebie autorytety.  Dopiero wtedy nie będzie „wisieć” na partnerze. A w zamian zobaczy zachwyt w jego oczach. Ona zaczyna od siebie! Nikt tej pracy nie widzi, nikt nas za nią nie pochwali. Ale bardzo doceni każdy mężczyzna, który zechce się z nami związać. Zatem kobieta to słaba płeć, a jednak siła i dzielność, rozumiana jak wyżej, jest w naszym zasięgu.

Na koniec ważne stwierdzenie: aby kobieta szła drogą rozwoju osobowego, potrzebuje dwu rzeczy: otwartości ( rozumianej tu jako szczerość i prostolinijność) oraz postawy poszukiwania prawdy (która jest równocześnie pokorą). Jeśli kobieta będzie skryta, niechętna w mówieniu o tym, co jej w sercu się dzieje – nie otrzyma pomocy, bo tu zawsze działa interakcja: mówiąc – dostajesz, otwierając się – uwalniasz siebie.

Zatem odwagi. Trzeba znaleźć osobę ( może to być psycholog, terapeuta, serdeczna przyjaciółka, kierownik duchowy, coach), kogoś, kto zrozumie, wysłucha i nie zdradzi , a następnie otworzyć się przed nim swe serce.
Druga rzecz to poszukiwanie prawdy. Trzeba łamać różna fałszywe przekonania na swój temat, różna kłamliwe życiowe dogmaty  „należy”, „powinnam” , „kobieta nigdy” itp. To zakłada cierpliwe grzebanie w sercu, w emocjach, badanie swoich myśli i pragnień. To praca nie na dzień, ani nawet na lata. To praca na całe życie. Ale pocieszające jest to, że jak się zacznie, to z każdym miesiącem jest łatwiej, lepiej, prościej. Wzrasta zrozumienie siebie, także zrozumienie innych.

Nie bój się pokazać swojej prawdziwej twarzy. To cudowne uczucie być akceptowanym , mimo ujawniania własnych słabości. To także pełna zdumienia radość przy odkrywaniu swojego potencjału, talentów i mocnych stron charakteru. I zdrowa satysfakcja z poczucia własnej, dobrze rozumianej, DZIELNOŚCI i SIŁY.

Czy mężczyzna potrzebuje dzielnej kobiety? Nie tylko mężczyzna, ale  rodziny, miejsca pracy, wspólnoty… cały świat czeka na piękną i uporządkowaną  kobietę. I całe Niebo.

tekst i redakcja: Marzena   zdjęcia: Pixabay

15 Komentarze

    • Bardzo dziękuję za Twój wpis. Jednocześnie przypomniał mi on pewne wydarzenie z mojego życia. Otóż kiedyś skarżyłam się swojemu tacie, że w czymś jestem słaba. Usłyszałam taką odpowiedź : „Dziecko, najważniejsze, że już to widzisz. Najtrudniej jest zobaczyć. Skoro widzisz, będziesz mogła coś z tym zrobić!”. To było naprawdę wiele lat temu, a ja ciągle to mam w pamięci. I z tego dalej korzystam. Ulubionym powiedzeniem mojego taty było też OWOCNEJ PRACY, DALSZYCH SUKCESÓW. Czego Tobie,droga Ann.K, serdecznie życzę.

  1. Marzeno,
    a czy Bóg mógłby „jakoś się wepchać” w opisane wątki?
    Samorealizacja, nawet z mężem, kierownikiem duchowym, coachem i kim tam jeszcze..bez Boga, jest jednak według mnie tylko pewnym rodzajem samowystarczalności. Uważam, że dopiero relacja z Bogiem, jako pierwsza i najważniejsza dla kobiety, mężczyzny i człowieka w ogóle, daje pełnię we wszystkim innym, a przede wszystkim jest niezbędnym elementem zbawczym.
    Pozdrawiam serdecznie
    Ewa F.K.

    • Ewo, dziękuję za Twoją wypowiedź. Oznacza,że zechciałaś poświęcić swój czas na zapoznanie się z postem. Upominasz się o miejsce Pana Boga w tym wszystkim, choć ja celowo skupiłam się na wymiarze czysto naturalnym. Nie, aby pomniejszać rolę duchowości, ale aby pokazać, jak ważne jest także to, co robimy z pobudek naturalnych. Bo Łaska buduje na naturze. I porządkowanie siebie na poziomie czysto ludzkim bardzo otwiera serce na życie nadprzyrodzone.Taką miałam koncepcję jako autorka. Oczywiście, każdy może polemizować z zamieszczonymi treściami. Mamy przecież różne doświadczenie. Ale wymiana poglądów zawsze ubogaca. Dziękuję za pozdrowienia i odwzajemniam.

    • Witaj Dzielna Niewiasto!
      Zaskoczyłaś mnie tą propozycją, ale, nie ukrywam, jest bardzo intrygująca. Pomyślę. Choć zapraszam także Ciebie do napisania postu. Może powstanie kapitalny dwugłos? Niech się dzieje!
      Serdeczności!

      • Przyznam, że dla mnie jest to wyzwanie! Pomyślę i być może zaproszę jeszcze kogoś do współpracy, bo sama …. hm… mogę nie sprostać. Pozdrawiam serdecznie:)

        • Cieszy mnie myśl, że może powstać kolejny post. Dzielmy się bogactwem swoich przemyśleń. Jestem przekonana, że zawsze ktoś z tego skorzysta, coś dla siebie weźmie. Takie wypowiedzi są też cenne, bo pokazują, jak przeżywanie wiary może być blisko konkretu życia. Życzę powodzenia!

  2. Cieszę się z bycia Dzielną i dziękuję, Marzenko za Twój dar jasności, komunikatywności wypowiedzi. Tak wiele jeszcze spotkań przed nami! Czasem w najdzielniejszej odzywa się samotność i tęsknota serca, zwłaszcza, jeśli (z różnych przyczyn) „nie ma nikogo”. Co wtedy?

    • Droga Aniu,
      samotność jest doświadczeniem także kobiet będących w związkach małżeńskich. To dopiero tajemnica naszego serca. Ono jest tak pojemne, że… nawet najpiękniejsza miłość ludzka nie zaspokoi go do końca. Stąd bycie żoną nie oznacza z automatu rozwiązanego problemu samotności. Może w mniejszym stopniu nam dokucza, ale jest z nami czy tego chcemy czy nie. Może tak ma być? Może ta samotność jest nam do czegoś potrzebna?
      Dziękuję za Twoją wypowiedź i serdecznie pozdrawiam.

      • Marzenko, dziękuję za Twoją bardzo dojrzałą odpowiedź… Całkowicie się z Tobą zgadzam i choć dopiero przygotowuję się do zmiany stanu, to często, wsłuchując się w siebie, zauważam coś znajomego z okresu, kiedy byłam sama. I żeby było jasne – bardzo lubię być sama, nie boli mnie samotność, bo lubię być ze sobą, a potem spędzać czas z przyjaciółmi, ze znajomymi, na spotkaniach z Dzielnymi Niewiastami. Ale czasami pojawia się taka… no, właśnie… samotność serca? Nawet nie wiem jak to nazwać, ale bardzo ładnie ujęłaś ten temat. I myślę, że Pan Bóg stworzył kobietę niezwykle subtelnie. Ja często w tej samotności i tęsknocie odnajduję pragnienie spotkania właśnie z Bogiem. Myślę, że takie samopoznanie własnego kobiecego serca może być piękną przygodą. Wiem, że Ania ma bliską i piękną relację z Panem Bogiem, więc może rzeczywiście jest to jakaś inna tęsknota. Dziękuję za Waszą obecność tutaj, wrażliwe i piękne kobiece serca. Agnieszka

  3. Agnieszko,
    jest mi bliskie wszystko, co napisałaś. Cieszę się, że tworzymy wspólnotę Dzielnych Niewiast, gdzie możemy nawzajem się ubogacać. To jest coś niezwykle wartościowego i bardzo to doceniam.
    Pozdrawiam!

  4. Mega plan dla Gigantki. A że jestem tylko znużoną Duszyczką w za dużym ciałku, wszystko idzie „na wstecznym”…
    Panie, użycz mi odwagi, bym zmieniała to, co możliwe, pogody ducha, do znoszenia tego, czego zmienić nie mogę oraz roztropności, zebym umiała jedno odróżniać od drugiego…

Skomentuj Marzena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar