Będę śpiewać Tobie
Garść refleksji z warsztatów modlitwy śpiewem ” Nowa pieśń dla Pana”, odbywających się podczas marcowego spotkania Dzielnych Niewiast w Krakowie, które poprowadziła Monika Mierzwa, sopran liryczny. Od października 2017 związana z chórem Musica ex Anima działającym przy Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Absolwentka studiów dziennikarskich na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wielokrotnie posługiwała jako animatorka muzyczna na rekolekcjach i wieczorach uwielbienia.
Autor: DN Danusia
Śpiewajmy „Nową pieśń dla Pana
Długo czekałam na te warsztaty… i w końcu stało się. Jestem wdzięczna organizatorkom za decyzję o zorganizowaniu, a p. Monice za podzielenie się umiejętnościami, talentem
i profesjonalne przygotowanie się do ich przeprowadzenia.
Temat od początku zapowiadał się ciekawie. P. Monika Mierzwa, sopran liryczny, z bogatym doświadczeniem w śpiewie chóralnym i animacji muzycznej zaprosiła „osoby nieumiejące śpiewać, choć zainteresowane tematem” na spotkanie. Pięknie je zaprezentowała, mówiąc, że „dowiemy się, na czym polega modlitwa śpiewem i jak może nam pomóc w głębszym przeżywaniu Eucharystii. Odkryjemy, jak ważna jest wrażliwość na nasze wnętrze i jak sprawić, aby nasz wspólny śpiew miał wymiar duchowy. Poznamy kilka podstawowych ćwiczeń wokalnych. ”To dla mnie” – pomyślałam.
Najpierw prowadząca wzbudziła w nas motywację do… oddychania. Niby rzecz oczywista, a jednak bardzo. przez nas zaniedbywana. Nie doceniamy korzyści płynących z głębokiego, świadomego „otwierania się na Boże Tchnienie”, chociaż zaczynamy życie od nabrania powietrza w płuca
i kończymy je wydechem… Prawidłowy oddech uspokaja, łagodzi stres, daje pokój wewnętrzny.
Jednak to nie wystarczy, by śpiewać dla Pana.
W tym momencie p. Monika odwołała się do autorytetu dwóch papieży: Benedykta XVI i Jana Pawła II, którzy wypowiedzieli się nt. cudu, jakim jest spotkanie człowieka z Bogiem, szczególnie podczas Mszy świętej. W wydanej w 1994 r. książce Nowa pieśń dla Pana. Wiara w Chrystusa a liturgia dzisiaj kard. Joseph Ratzinger pisze: „Doświadczenia zbawcze dokonują się ciągle na nowo, dlatego wymagają nowego głoszenia Bożego „dzisiaj”. Mamy się więc włączyć w to, co robi Bóg, razem z Nim współtworzyć, a NIE działać sami.
Z kolei Jan Paweł II w Liście Apostolskim z 31.05. 1998 r. Dies Domini, podkreślając wartość każdej, ale szczególnie niedzielnej Mszy świętej, stwierdza, że „Człowiek wznosi swój głos do Boga, stając się rzecznikiem całego stworzenia”. W spotkaniu z Najwyższym reprezentujemy więc „całe stworzenie”. Jakże ważne, by sobie to uświadomić! Mogę rozmawiać z Bogiem. I śpiewać do Niego. Jednoczyć się
z Nim. Czy w tym spotkaniu najważniejsze są perfekcyjnie wyciągnięte nutki? Czujemy, że odpowiedź brzmi: „nie”. Bóg pragnie naszej Miłości, naszego Serca, naszej Czystej Intencji. I tak naprawdę „dar śpiewania hymnów” jest Darem Ducha Świętego.
Po przerwie była rozśpiewka, bo z Łaską trzeba współpracować i starać się doskonalić swoje rzemiosło. Poprzez ćwiczenia oddechowe p. Monika uczyła nas, jak aktywować oddech. Ciało trzeba poczuć, aby się nim modlić. Wdech powinien być przyjemny, niewymuszony. Kładłyśmy więc dłonie na plecy, brzuch, klatkę, by sobie uświadomić, jak to „samo pracuje”. A wydech to nie dmuchanie na siłę, ale „powolne upuszczanie powietrza z nadmuchanego koła”. Potem ćwiczyłyśmy wdech szybki jak wąchanie perfum, bo w śpiewie taki krótki, swobodny wdech jest bardzo często tą chwilką, która wystarcza, by nabrać powietrza. A jak wydłużać wydech? Na to też są ćwiczenia. Tu trzeba liczyć sekundy: przez dwie wdychamy powietrze, przez kolejne dwie zatrzymujemy je w płucach, a potem przez cztery sekundy wydychamy. W kolejnych powtórkach za każdym razem wydłużamy wydech
o dwie sekundy. P. Monika gwarantuje, że efekty widać już po miesiącu cotygodniowych ćwiczeń, choć ona trenuje „te serie” już od dwóch lat.
Czy wystarczą więc jedne dwuipółgodzinne warsztaty, by śpiewać Panu pieśń nową? Zdecydowanie: „Nie”.
Czekamy z radością na kontynuację .
0 komentarzy