Camino jest drogą, w której znamy cel, ale kolejne jej etapy to jednak jakby droga w nieznane – ruszamy przed siebie.. W takich sytuacjach jak również w naszym życiu te słowa zawierzenia JEZU UFAM TOBIE dodają słabym odwagi i skrzydeł. Jak w znanej pielgrzymkowej piosence napisanej na podstawie psalmu: Ci którzy zaufali Panu …..
Następnego dnia idę z Ulą. Dowiedziałam się, że to jej trzecie camino. Ula zwierza mi się ze swoich kłopotów małżeńskich. Opowiada o tym, jak pewien niemiecki komik spopularyzował ten szlak, a wtedy wielu postanowiło ruszyć w jego ślady. Ula też usłyszała wezwanie, aby wyruszyć w tę niezwykłą drogę do Pana. Po powrocie wszyscy jej gratulowali, byli pod wrażeniem ile osiągnęła, wszyscy oprócz męża. W niedługim czasie po pielgrzymce miała sen, że przodkowie męża wyrzekli się wiary i Boga. Obudziła się z przekonaniem, że tak było. Dlatego mąż nie cieszył się z jej nawrócenia. Dużo rozmawiamy o sprawach wiary, powiedziałam jej, że można modlić się o uzdrowienie międzypokoleniowe, warto też ofiarować Msze św. Gregoriańskie za dusze zmarłych. Ula mówi, że ta praktyka w Niemczech jest praktycznie nieznana. Ula jest bardzo zaprzyjaźniona ze św. Jakubem. Bez pardonu prosi go, o ładne miejsce na śniadanie i w innych sprawach. Gdy przechodzimy obok cmentarzy modlimy się za zmarłych. Ula zawsze dorzuca, a wy duszyczki pomóżcie nam nieść ruecksack (plecak), czasem wtrąca niemieckie słowo. Ula pochodzi ze Śląska Opolskiego, wiele lat temu wyjechała do Niemiec. Mówi, że Pan Bóg pobłogosławił jej finansowo i jej wielkim marzeniem jest wybudować albergę na camiono. Albergę pełną miłości dla pielgrzymów i codziennej modlitwy. Tak, by ludzie czuli się tam oczekiwani i zaopiekowani.
Postanowieniem Uli jest zrezygnowanie z życia światowego i poświęcenie swojego wolnego czasu na wyprawy pielgrzymkowe. Już nie „kręcą” jej jakieś wyjazdy na wczasy. Wie co dla niej ważne. Po powrocie z camino Ula dzieli się ze mną pięknym doświadczeniem, że teraz słyszy jak przemawia do niej Bóg. Zadała Bogu pytanie, dlaczego wcześniej nie mówiłeś do mnie Panie ? Bo Ty tak naprawdę we mnie nie wierzyłaś – słyszy w odpowiedzi. Pokazuję Uli niezwykłe zdjęcie, które zrobiłam na trasie w jakiejś knajpce. Na półce znajdowały się obrazki ze świętymi, był tam też obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Robiłam zdjęcia pod różnymi kątami i od obrazka zawsze biło światło. Ula mówi, że to cud. Przypominam sobie takie wizje św. Faustyny, że z obrazu wychodziły promienie z serca Pana Jezusa i obejmowały cały świat. Pana Jezusa Miłosiernego głęboko noszę w sercu. Dochodzimy do Lugo, małego urokliwego miasteczka z przepiękną katedrą. Idziemy tam na Mszę św. W katedrze widzimy coś niezwykłego. W ołtarz wbudowana jest ogromna monstrancja, poza godzinami Mszy św. odbywa się tu adoracja Najświętszego Sakramentu. Kobiety przed Mszą św. prowadzą różaniec, niektóre mają czarne welony, który mi się bardzo podobają. Mama opowiadała mi, że jak była dziewczyną do adoracji Najświętszego Sakramentu także zakładało się welony, ale były one w kolorze białym. Właściwie każda z nas staje przed Bogiem, jak oblubienica i ten welon jest jak najbardziej na miejscu. To piękny zwyczaj. Po Mszy św. znajdujemy knajpkę z miłą obsługą. W dobrych humorach wracamy do albergi.

2 Komentarze

  1. Mario Magdaleno, Niewiasto o wytrwałym Sercu – serdecznie Ci gratuluję 20 rozdziału Drogi św. Jakuba 🙂

    Potwierdzam – dla mnie obraz Jezu Ufam Tobie to sama DOBROĆ!

    MM – zgadzam się z Twoją towarzyszką drogi Ulą – słuchajmy z ufnością i radością co mówi Bóg do naszych Serc ♡

    Życzę Uli aby spełniło się jej marzenie.

    Pozdrawiam z wiosennego Krakowa

  2. Aby słuchać Boga potrzebna jest w naszym sercu przestrzeń. Skupienie, cisza, nastawienie na odbiór. Moje postanowienie wielkopostne codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu. Gdy się jest w ciszy z Bogiem zawsze coś mówi do naszego serca.

Skomentuj Irena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar