Świadectwa różnych ludzi potwierdzają tezę: brak dobrej relacji z ojcem, powoduje trudności w budowaniu dobrych relacji z Bogiem Ojcem. Modlitwa Ojcze nasz jest tą, którą codziennie odmawiamy, ale czy modlimy się nią świadomie…

Inga Pozorska w krótkiej konferencji mówi o trudnościach w przyjęciu błogosławieństwa od Boga Ojca.

https://www.youtube.com/watch?v=rNzGaO67MNU

Wymienia kilka przyczyn i w jaki sposób im zaradzić.

Pierwsza to nieufność wobec Ojca. Pan Jezus mówi św. Faustynie: „Najbardziej ranią mnie dusze, które mi nie ufają.” Zapominamy, że Bóg jest tylko dobry. Nie dowierzamy, że drogi, którymi nas Ojciec prowadzi są dla nas najlepsze. Jeśli nie do końca ufamy Ojcu, jeśli jest w nas zasiana wątpliwość w dobroć Ojca, możemy to oddać tylko Duchowi, św., bo sami sobie nie poradzimy.

Prosimy Cię, abyś dotknął naszych serc Duchu św.!!!

Przyczyna druga. Chaos wewnętrzny. Osoby, które mają w sobie chaos wewnętrzny, który przekłada się na chaos zewnętrzny, nie są w stanie być tu i teraz. Możemy przegapić to, co najważniejsze. Np. na spotkaniu modlitewnym możemy nie zauważyć obecności Jezusa. Jeśli mamy w sobie chaos, zawsze jesteśmy gdzieś indziej, jest to rodzaj cierpienia. Bóg zachęca nas do nauki skupienia wewnętrznego. Jak nauczyć się być tu i teraz? Tylko przez naukę skupienia się. Kupiłam taką książkę: „Kwadrans uważności”, Wojciecha Werhuna SJ. To program rozwoju osobistego i duchowego. Niestety jeszcze nieprzerobiony…

Przyczyna trzecia: zupełny brak relacji z Bogiem Ojcem.

Jakie lekarstwo na tę trzecią przyczynę: słuchanie wszystkiego, co mówi Jezus o Ojcu.

Przyczyna czwarta: brak wiary. Naszym brakiem wiary możemy odebrać moc błogosławieństwa Ojca. Jak temu zaradzić? Należy modlić się jak apostołowie: „Panie przymnóż nam wiary.”

Oto zachęta do modlitwy, jaką otrzymałam od o. Mirka (Dominikanina) opiekującego się moją grupą wsparcia.

Ojciec Niebieski powiedział: Kto Mi te akty ofiarowuje, kto w dodatku czyni wszystko, by je rozpowszechniać, będzie Mi w szczególny sposób dzieckiem, a Ja mu będę kochającym Ojcem. Jakże tęsknię za tym, żeby i o Mnie możliwie często i serdecznie myślano. Duch święty jest mało czczony, ale Mnie czci się jeszcze mniej. Nabożeństwo do Mnie wynagradzam w całkiem wybitny sposób… Ofiarujcież Mi często akty miłości, które tak radują Moje Serce. Ojcze kocham Cię serdecznie, ratuj dusze Ojcze, kocham Cię czule, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię delikatnie, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię jak Twoje dziecko, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię żarliwie, ratuj dusze! Ojcze ,kocham Cię płomiennie, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię niewypowiedzianie, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię bezgranicznie, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię nade wszystko, ratuj dusze! Ojcze ,kocham Cię bez miary, ratuj dusze! Ojcze ,kocham Cię niewymownie, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię ponad miarę, ratuj dusze! Ojcze, kocham Cię bez końca, ratuj dusze! Ojcze, wysławiam Cię, kocham Cię, dziękuję Ci, ratuj dusze! Ojcze, chciałbym Cię kochać, jak Cię kochają wszyscy Aniołowie i Święci, ratuj dusze! Ojcze, chciałbym Cię kochać, jak kochał Cię na ziemi Święty Józef i jak Cię teraz kocha w Niebie, ratuj dusze! Ojcze, chciałbym Cię kochać jak kochała Cię na ziemi Maryja i jak Cię teraz kocha w Niebie, ratuj dusze! Ojcze, chciałbym Cię kochać jak Cię kocha Twój Syn i Duch Święty ratuj dusze! MODLITWA: Te akty ofiarujemy Tobie Ojcze Przedwieczny nieskończoną ilość razy w polaczeniu z Tobą, Najdroższą Krwią i Ranami oraz Zbawczą Przenajświętszą Męką i Śmiercią Chrystusa i z każdym świętym i aniołem oraz za każdą duszę czyśćcową za każdego człowieka i w imieniu każdego człowieka, który był jest i będzie, w każdej sekundzie jego życia a zwłaszcza w chwili konania. Amen

I jeszcze modlitwa pewnej Siostry Zakonnej, która powstała w trakcie rekolekcji lectio divina:

Ojcze nasz…

Ojcze nasz – Najczulsza Obecności

Staję przed Tobą taka jak jestem

Wyciągam do Ciebie puste dłonie-

byś dał mi to, co uznasz za dobre.

Uwielbiam Cię – zwłaszcza w tym, czego nie rozumiem.

Dziękuję, za Twoją dobroć i czułe spojrzenie.

Oddaję Ci moje wczoraj i jutro-

By mogło trwać nieustanne TERAZ.

Każde zwycięstwo pokus – niech będzie na Twoją chwałę.

Abba, Ojcze daj mi Twoje:

oczy, bym widziała serce

uszy, by drugi czuł się wysłuchany

ręce, bym przedłużała Twoje dobro

stopy, bym z radością pełniła Twoją wolę

daj mi słabą pamięć do zranień, by każdy dzień

móc przeżywać na nowo

daj mi odwagę kochać tych, którzy na siebie patrzeć nie mogą

daj mi czułość Matki, bym przygarniała niechcianych

i pokój głęboki, który przekona każdego,

że jest umiłowaną Córką i umiłowanym Synem Twoim-

Boga Ojca Wszechmogącego.

Ojcze nasz bądź uwielbiony!

Kiedyś jedna z dzielnych powiedziała mi (po tym, jak wyznałam jej, że byłam ochrzszczona w Boże Narodzenie i że trudno sobie wyobrazić piękniejszy okres liturgiczny na chrzest), że jestem ulubienicą Boga, po prostu córeczką Tatusia i tak zaczęłam o sobie myśleć.

W domu też byłam córeczką Tatusia. To było piękne. Pamiętam, jak jechałam na bagażniku roweru, który prowadził ojciec. Byłam w różowej sukience. Wiatr rozwiewał moje włosy i suknię – czułam się jak księżniczka. Pamiętam, jak Tato unosił mnie w górę, gdy uczyliśmy się tabliczki mnożenia. Tata żartował, że jak mnie trzyma w górze to lepiej mi wchodzi do głowy. Często też słyszałam od Taty, że jestem piękna i mądra. Myślę, że to właśnie to pozwala mi dziś być liderem i tworzyć nowe projekty, bo wierzę w swoje możliwości. Z drugiej jednak strony miałam w sobie lęki w tych obszarach, w których mój Ojciec nie czuł się pewnie. Sytuacje, w których postrzegałam ojca, jako osobę słabą. Tak było np. z prowadzeniem samochodu. Ojciec też trząsł się nade mną, kiedy uczyłam się jazdy na rowerze i na nartach. Było to dla mnie ogromne wyzwanie, bo najpierw musiałam pokonać strach, który niestety towarzyszy mi do dziś…

Gdy w trakcie ostatniej konferencji dla dzielnych, o kobiecie cierpiącej na krwotok, usłyszałam: Moja córko twoja wiara Cię uzdrowiła”, miałam rozważyć: Co do dla mnie oznacza, być córką Boga?

Gdy podchodziłam po adoracji do ołtarza, aby sięgnąć po frędzle, usłyszałam wyraźnie: TWÓJ OJCIEC JEST SILNY. TAK, MÓJ OJCIEC SILNY, JEST BOGIEM, JEST NAWET WSZECHMOGĄCY, ale i ten ziemski okazał się bardzo odważny w walce z rakiem. Tato ubolewając nad moją aktualną sytuacją robi wszystko, aby mnie w żaden sposób nie obciążać swoją chorobą. Dzielnie walczy, ale jest też gotowy na śmierć. To ogromna łaska, że będę mogła ojca takiego zapamiętać…

Maria Magdalena

***

Jak śpiewa Antonina Krzysztoń:

Bo co mi tam smutki, trudności przeszkody

gdy Tatusiu jesteś, gdy wołam…..

A kiedy życie boli, lampiony rozwieszasz

bym nie gubiła drogi wiedziała, że czekasz !

25 Komentarze

  1. Mario Magdaleno – ujęła mnie Twoja relacja do Pana Boga – otworzyłaś „szeroko drzwi” swojego SERCA …..
    Prawda MM – no kocha Cię mocno ten ziemski tata (piękne wspomnienia, wspaniała i trudna codzienność) …. a jak wielka jest potęga i moc miłości Boga Ojca do nas – nie da się tego ująć w słowach!

    ps MM – Ty to masz dobrze/ukochana córeczko tatusia – chrzest w Boże Narodzenie – piękny prezent na życie 🙂
    Pamiętam o Twoim tacie (waleczny Wojownik Boga) – pozdrawiam serdecznie!

    • Zachęcam, aby każda z Was odkryła, że jest ukochaną córeczką Tatusia, wystarczy trochę bliżej przyjrzeć się wydarzeniom ze swojego życia. Pamiętam wypowiedź młodej dziewczyny, która została cudem ocalona z aborcji. Uważaj, nie zaczynaj ze mną, bo mój Ojciec jest wszechmogący i zawsze się za mną ujmie. Mój ziemski Tata jak wiesz bardzo wzruszony Twoją modlitwą, zapewnia o modlitwie w intencjach wspomagających go w tym trudnym czasie. A jak mawiał Jan Paweł II modlitwa chorego ma niezwykłą moc.

  2. Piękny obraz wspaniałej relacji córka-ojciec, z którym również i ja się identyfikuję. Będąc księżniczką Tatusia byłam w przeświadczeniu, że będę żyła „długo i szczęśliwie” u boku księcia z bajki, ale okazało się, że bycie księżniczką oznacza w istocie znacznie więcej – bycie córką Wszechmogącego Króla. Zdaję sobie sprawę jak ogromnym szczęściem jest móc cieszyć się tak dobrą relacją z ziemskim Tatą, bo nie wszyskim księżniczkom dane jest czuć się księżniczkami.. Dlatego niezwykle cudownym jest fakt, że OJCIEC niebieski kocha każdą z nas najbardziej, tak samo wyjątkowo i bezgranicznie. Wszystkie jesteśmy Jego córkami. Nie wszystkie o tym pamiętamy.. Mnie często zdarza się o tym zapomnieć, dlatego dziękuję za zacytowanie pięknej modlitwy do Ojca – postaram się nauczyć się jej na pamięć 🙂

    • O jak bardzo cieszy mnie ten komentarz. Tak jestem córką KRÓLA. Jestem KSIEŻNICZKĄ. Ty też możesz nią być, wystarczy uwierzyć.

  3. Dzięki Tobie – od jakiegoś czasu – intensywnie myślę o tacie – przypominają mi się niesamowite historie, napiszę tylko o jednej 😉 np. tata dostał zadanie bojowe od mamy, miał kupić wersalkę (inne czasy) a przyniósł radiomagnetofon – wiedział, ze tego pragnę i marzę o takim sprzęcie – miałam 15 lat – nawet teraz pamiętam jego uśmiech i radość na twarzy (no mama była mniej zadowolona ;-)) – mój tata nie mówi o uczuciach – on słucha, pyta, interesuje się itd. – okazuje mi troskę, miłość – tak jak potrafi – w czynie, w działaniu itd. – bardzo to doceniam! Ja to ma dobrze – mając takiego tatę – ale, żeby było jasne mamy podobne charaktery – i nie zawsze jest łatwo ale to już inna historia 😉 – tak warto się bliżej przyjrzeć pewnym wydarzeniom – to otwiera nasze „oczy” na pewne sprawy i wiele wyjaśnia!

    ps MM – może nie da się wszystko ująć w słowach ale mamy piękne modlitwy np. od o. Mirka – dziękuje!
    Dziękuje Panu Bogu za Twojego Tatę – Bądź Uwielbiony w Tacie MM!

    • Czytałam książkę, „Stworzona by pragnąć”. Jest to książka w pewnym sensie o odchudzaniu. Autorka mówi, że czasem zajadamy nasz brak miłości. Ona odkryła, że nie potrafi sobie przypomnieć żadnego pozytywnego wydarzenia z udziałem ojca i że ten ból pogrąża jej dorosłe życie. Modliła się, by cos sobie przypomnieć. I pewnego dnia przyszło jej na myśl, że ojciec kiedyś wieczorem specjalnie dla niej polał wodą drzewa, aby utworzyły się sople. Ona mieszkała w Kalifornii, więc to było coś niezwykłego mróz. I rzeczywiście rano wszystko było w pięknych soplach. To wspomnienie uratowało ją. Dziś cała przyroda oszroniona wokół mnie, ja jestem chora, ale rano zobaczyłam piękną drzewa pokryte misternym szronem wokół i przypomniałam sobie tamtą historię i pomyślałam, że mój NIEZIEMSKI OJCIEC też chyba chciał mi zrobić przyjemność.

  4. Dajecie do myślenia dziewczyny! Jaki był mój ojciec? Bo już go nie ma od kilku lat. Miał 5 dzieci, wszystkich traktował równo, chociaż chyba miał lepszy kontakt z chłopakami. Może nie był wylewny, czuły, idealny ale troszczył się i nas. Był fajnym dziadkiem, cieszył się swoją rolą. Szkoda, że krótko. Jakim ojcem jest mój mąż? Nie miał dobrego wzorca. Nie umie okazać miłości choć stara się na swój sposób. Niełatwo być ojcem nastolatków w dzisiejszych czasach. Wydaje się, że dobrze postępujesz a potem dziecko ci wypomni to czy tamto bo internet jest autorytetem?.

    • Być ojcem i matką pewnie nigdy nie było łatwo i nie będzie. To ogromne wyzwanie. Kiedyś Ks. Pawlukiewicz powiedział, że mamy taką wizję małżeństwa: Ty gotujesz zupę, mąż majsterkuje, a dzieci grzecznie odrabiają lekcje. Kiedy tak będzie w twoim życiu ? Nigdy odpowiada ksiądz, albo bardzo, bardzo krótko, bo życie to walka każdego dnia o miłość wśród najbliższych.

  5. Dziękuję Mario Magdaleno… Ze wzruszeniem przeczytałam wpis i komentarze. Dziękuję Bogu za mojego Tate. Był i jest dobry dla mnie, a mimo to Boga Ojca kojarzyłam kiedyś, od dzieciństwa właściwie, jako bardzo surowego, który jest po to, aby karać grzeszników, czyli mnie. Na szczęście Miłosierny Bóg cierpliwie przywracał mi Swój właściwy obraz- to Łaska nawrócenia, której proces wciąż trwa. Zacytuje jeszcze raz, ten piękny, pełen miłości fragment tekstu:
    „Bo co mi tam smutki, trudności przeszkody
    gdy Tatusiu jesteś, gdy wołam…..
    A kiedy życie boli, lampiony rozwieszasz
    bym nie gubiła drogi wiedziała, że czekasz !”
    Oddaję Ci chwałę Boże Ojcze !

    • Dziś rano, gdy wstałam, pomyślałam, że ten tekst może być trudny, dla kogoś, kto dobrej relacji z Ojcem nie miał. W mojej relacji z Tatą też było wiele zranień. To, że był słabszy od mamy miało negatywny wpływ na moje życie. Ja nieświadomie powielając schemat wybrałam mężczyznę słabego na towarzysza życia, co ma swoje konsekwencje. Przy czym Tata bardzo kocha i mnie i mamę i uczestniczy w życiu duchowym, u mnie w związku miłości i wiary zabrakło. Pamiętam przyjaciela, z którym płakałam, który opowiadał, że od 5 roku życia czuwał, czy Ojciec nie zabije matki, a krew na ścianach (i nie jest to żadna przenośnia podkreślał) to była codzienność. Potem ten przyjaciel bardzo pogubił się w życiu, dopiera jak odnalazł Boga, odnalazł też siebie. Pewnego dnia w traktacie adoracji Najświętszego Sakramentu usłyszał TY JESTEŚ MOIM SYNEM. Ja mojego przyjaciela zaczęłam nazywać księciem, nawet myślałam o tym, aby mu zrobić w prezencie taką wizytówkę, aby uwierzył w pełni.

  6. Dziękuję Mario Magdaleno za piękne świadectwa. Z pokorą czytam te wpisy. Mogę oddać tylko chwałę Bogu i zawołać Abba…

  7. Myślę, że duchowość każdego człowieka jest bardzo indywidualna i zakorzeniona w jego osobistej historii życia, która jest jedyna i niepowtarzalna. W tej delikatnej materii nie można się porównywać, co najwyżej inspirować… Wystarczy popatrzeć na świętych.
    Św. Teresa wychowywana po śmierci matki przez ojca, była „córeczką tatusia”. Bóg Ojciec pozostanie dla niej szczególnie ważny, a modlitwa „Ojcze nasz” należy do jej ulubionych.
    Św. Jan od Krzyża wychowywany tylko przez matkę ma szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. Jego rodzice pobrali się z wielkiej miłości. Ojciec z wyższych sfer zakochuje się w matce Jana, Katarzynie, a poślubiając ją – zostaje wydziedziczony. Żyją w wielkiej biedzie, na dodatek ojciec umiera bardzo wcześnie, osieracając rodzinę. Ale to od swojego ojca otrzymuje przesłanie, że dla Miłości można zostawić wszystko… Nazywany też Doktorem Miłości, pisze jedne z najpiękniejszych strof o Miłości.
    Edyta Stein ma półtora roku, kiedy umiera ojciec. Jest wychowywana w wielodzietnej żydowskiej rodzinie przez silną matkę i starsze rodzeństwo. Brak ojca oraz jej głęboka, choć jednocześnie bardzo skomplikowana więź z matką bardzo rzutuje na osobowość oraz całe życie Edyty.
    Niedawno kanonizowana Elżbieta od Trójcy Św, też wychowana w niepełnej rodzinie, bez ojca, miała szczególe upodobanie do Trójcy Przenajświętszej…

    Prawdy wiary są takie same dla wszystkich, ale droga każdego człowieka jest inna, myślę, że trzeba szukać tej własnej, która zawsze jakoś współgra z jego historią – osobistą historią zbawienia. I warto szukać na niej Przewodników…

    • Bardzo ważny komentarz. Na jakichś rekolekcjach usłyszałam, że każdy z nas pisze swoją Ewangelię. Moja brzmiałby Ewangelia wg Marii Magdaleny, inna wg Ewy, Ani, Ireny. Każda z innej perspektywy, ale dotycząca tej samej historii zbawienia.

          • No tak, nie użyłam imienia;) Miałam na myśli et, którą poznałam na blogu Ali i dawno nie „czytałam”. Pozdrawiam serdecznie Was obie:) I mam nadzieję, że będzie kiedyś okazja poznać się w realu.

  8. Weroniko – masz racje – wspaniałe świadectwo Naszej Marii Magdaleny (wpis, komentarze)!
    MM – zaskoczyłaś mnie – Ewangelia wg np. Ireny – tak, mam indywidualny tok nauczania z Panem Jezusem …. ale mamy wspólny cel – ŻYCIE WIECZNE – dla MM, Weroniki, Ani, Ewy, Agnieszki, Moniki, Małgorzaty, Uli, Joasi, Krysi, Agaty ………..

    ps MM – jak się dziś czujesz? W Krakowie – cudna pogoda – przed chwilą ktoś mi powiedział, że niebo jest czyste 😉 – u nas nie ma szronu 😉

    • U nas też bardzo słonecznie, jest lepiej, ale dziś jeszcze w domu. Wniosłam do salonu swój leżak i będę piła kawę z bitą śmietaną w słońcu na leżaku. W końcu jestem córką Króla, kto bogatemu zabroni 🙂 Kiedyś wyczytałam w jakimś c.v. pewnego Dominikanina, w punkcie hobby: głównie interesuję się własnym zbawieniem. Mam nadzieję, że też tak kiedyś napiszę.

  9. Przeczytałam w pewnej mądrej książce nt.kobiecości, że każda z nas musi przejść w życiu trzy kluczowe etapy: córki, żony i matki (w wymiarze o wiele szerszym niż faktyczny stan cywilny czy biologiczne macierzyństwo). „Nieodrobienie” którejś z tych lekcji powoduje nieuchronne zaburzenia w kolejnych etapach i chaos w całym życiu. Potwierdzam. Ja nie czułam się córka mojego taty, choć byłam jedynaczką. Po prostu on nie pełnił funkcji ojca. I już jako dorosła kobieta ciągle tego ojca szukałam w każdym niemal mężczyźnie. Mój tato już dawno nie żyje. Ale ja odnalazłam Ojca w niebie i to jest najwspanialszy dar, jaki mogłam otrzymać. Pozwoliło mi to uporządkować i moje bycie żoną , i matką. Ojcostwo jest naprawdę nie do przecenienia!

  10. Byłam na tyskim wieczorze uwielbienia w zeszłą sobotę. W czasie modlitwy przewijał się temat uzdrowienia relacji z ziemskim ojcem. Ja też uświadomiłam sobie relację z Niebieskim Ojcem. I kształtuję w sobie postawę Bożego dziecięctwa. Pełna prostoty i zaufania jest modlitwa Dziecka Bożego.

    • Jak to zrobić, by stale o tym pamiętać, zwłaszcza, gdy trudno. Dobry przyjaciel, który o tym przypomni w chwili zwątpienia może być na pewno pomocą. Pełna prostoty i zaufania……

Skomentuj Weronika Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This div height required for enabling the sticky sidebar